Co z tą nauką online?

Jan Sawicki
0 komentarz

Jakiś czas temu, przy okazji zamknięcia szkół z powodu koronawirusa w Chinach, miałem okazję napisać, czy sytuacja ta nie zmieni edukacji na dobre. W końcu fakt, że ponad 180 milionów uczniów i studentów z dnia na dzień, zaczęło naukę w pełni online, nie mógł przejść bez echa w rozmowach o przyszłości edukacji.

W jednej z takich dyskusji, p. Sylwia zadała kilka bardzo ciekawych pytań. Czy taki model kształcenia rozwija dziecięcą autonomię? Jeśli tak, to jak? Czy jest niezbędny w tym udział / nadzór / pomoc rodziców? Czy nauczanie w całości cyfrowe zwiększa czy zmniejsza deficyt uwagi? Jak poradzą sobie ze zmianami nauczyciele, często do nich niechętnie nastawieni?

Na wszystkie pytania odpowiedzi nie mam, ale śledząc uważnie jak rozwija się sytuacja na świecie, a przede wszystkim w Chinach, możemy wysnuć już pierwsze wnioski i zobaczyć trudności i bariery jakie wiążą się z edukacją online. 

To, jak szybko Chiny i inne państwa zaproponowały rozwiązania pozwalające na naukę online nie podlega wątpliwościom i dyskusji. Stworzenie platformy, która zapewnia wiedzę z wszystkich przedmiotów online oraz kursy prowadzone na żywo w Chinach czy udostępnienie platformy do nauczania online we Włoszech, która pozwala na tworzenie planów lekcji i prowadzenie ich jest imponujące. Bo jak inaczej nazwać coś, co pozwala prowadzić nawet lekcję WF na odległość (i sprawdzać przy okazji czy uczeń ma „strój na przebranie”).

Czy rzeczywistość jednak jest równie „piękna”? Czy wystarczy odpalić internet i otrzymamy naukę równą tej szkolnej?

W poszukiwaniu internetu

I oto poruszyłem słowo klucz. „Internet” choć dla wielu z nas jest oczywistą oczywistością, dla części osób rzeczywistość jest znacznie trudniejsza. Przeszkody technologiczne i nieuniknione zakłócenia pojawiają się często, a dzieci pozostawione samym sobie, nie zawsze potrafią sobie poradzić z tą sytuacją. Część uczniów, tak jak Thira Pang, 17-letnia licealistka w Hongkongu, spóźnia się na zajęcia, ponieważ jej połączenie internetowe jest niewystarczające. Swoją drogą ciekawe są czasy w których żyjemy. Kto by powiedział jeszcze kilka lat temu, że uczniowie będą się spóźniać na zajęcia na które nie muszą nawet wychodzić z domu!

Coraz większą furorę w internecie robią wpisy w chińskich mediach społecznościowych pokazujące nauczycieli i uczniów wspinających się na dachy lub wspinających się w poszukiwaniu silniejszego sygnału internetowego. Można potraktować to jak śmieszną sytuację, ale koniec końców, ukazuje ona pewien problem, który jest większy niż nam się wydaje.

Działanie po omacku

Jedno z pytań, o którym wspomniałem na początku, dotyczyło towarzyszenia dorosłych w nauce dzieci i tego, jak poradzą sobie w sytuacji, kiedy nie mają wsparcia nauczyciela. Często też nie ma obok nich rodzica, który nie może zrezygnować z pracy.

Nowe podejście do edukacji, czyli w całości online, według tego co można zaobserwować przyglądając się sytuacji w Chinach, stwarza największe problemy najmłodszym uczniom oraz ich starszym opiekunom. Z racji tego, że jedynymi osobami, które towarzyszą młodzieży podczas ich nauki w domu są ich dziadkowie, ich wiedza o technologii często sprawia, że nie potrafią pomóc dzieciom w kwestiach technicznych. Same dzieci, również nie mają wystarczających umiejętności, aby rozwiązać problemy samemu.

Kolejnym problemem jaki ma miejsce, to fakt, że niektórzy uczniowie pozostawieni samym sobie na cały dzień, bez nadzoru rodzica lub nauczyciela, nabywają złe nawyki, które często uniemożliwiają skupienie się podczas nauki. Przyjmując tylko wiedzę w formie wykładów online, pozbawieni są tego, co szkoła trochę podświadomie daje uczniom. Czyli sposobów na naukę, rozwiązywanie zadań, pracę w ciszy czy wspólne rozwiązywanie problemów w grupie. Uczeń w tej sytuacji pozostawiony jest sam sobie i bez dobrych wzorców i konkretnych narzędzi, które w szkole przekazuje nauczyciel, bardzo łatwo może się zagubić. 

Co zrobić, żeby lepiej przygotować dzieci?

Tym co może mieć ogromne znaczenie i co już się dzieje w części amerykańskich stanów, to uczenie w szkołach jak uczyć się online. Jak wspomina kurator z Indiany „Jeśli potrafisz poprowadzić dzieci przez jakieś zagadnienie w pełni online, gdy są tutaj w szkole, jest to bardzo dobra wiadomość. Dzieci przyzwyczajone do lekcji w internecie, znacznie łatwiej przechodzą do trybu online i nie jest to dla nich zupełnie inne doświadczenie”.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wcale łatwe do wprowadzenia. Żyjemy w czasach dużej niechęci do korzystania z telefonów w trakcie lekcji i ograniczania się często tylko do korzystania z multimedialnej tablicy. Bez zmiany w projektowaniu lekcji przez nauczyciela, bardzo ciężko będzie także przygotować dzieci na ewentualne nauczanie w pełni online. Warto wspomnieć, że niekoniecznie trzeba od razu prowadzić całe lekcje online, ale warto zacząć od wykorzystania fragmentu filmu na YouTube, przeprowadzeniu Kahoota czy poprowadzenia lekcji wykorzystując TED ed.

Na koniec

Z racji tego, że dotychczasowe platformy do nauki online, były przeznaczone przede wszystkim dla dorosłych, czeka nas dużo pracy w przeformowaniu treści i rozwiązań dostępnych online, które sprawdzą się w przypadku nauki naszych pociech. Uważam, że dopóki to się nie wydarzy, rewolucji w edukacji online młodzieży nie będzie. Owszem, będziemy mieli dostęp do wartościowych i ciekawych treści, ale brak umiejętności samego uczenia się, będzie sprawiał, że nauka będzie nie do końca kompletna. 

Tworząc platformy do nauki musimy zadbać nie tylko o piękny wygląd i same treści, ale także o wsparcie dzieci z nich korzystających, ich użyteczność w miejscach z utrudnionym dostępem do internetu czy przekazywanie wiedzy nie tylko na temat, którego aktualnie się uczymy, ale także na tematy związane z tym jak się uczymy.

Źródło: edweek.org, aic-fe.bnu.edu.cn

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności