Dzieci zombie

Marcin Sawicki
0 komentarz

W roku 2015 na łamach portalu forsal.pl ukazał się artykuł Rafała Drzewieckiego “Dzieci pierdoły. Hodujemy dzieci zombie, które nie wiedzą kim są i dokąd zmierzają”. Tekst wzbudził na tyle duże zainteresowanie czytelników, że zaktualizowano go na portalu w 2018 roku. Materiał poruszył trzy istotne kwestie dotyczące naszej edukacyjno-wychowawczej rzeczywistości. 

Pierwsza z nich dotyczyła prowadzenia naszych pociech drogą niezaradności, nieodpowiedzialności i nadopiekuńczości. Wiele przytoczonych przy okazji omawiania tego zagadnienia przykładów dotyczyło obozów harcerskich – dawnych sprzed 20-30 lat oraz współczesnych. Opisane zostały one zarówno w kontekście procedur i wymogów zewnętrznych, jak i zachowań oraz oczekiwań uczestników i ich rodziców. 

Druga z poruszanych kwestii dotyczyła braku chęci do podejmowania przez dzieci wysiłku i wyzwań. Podane zostały dosyć zatrważające wyniki badań prowadzonych przez pracowników Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie dotyczących  kondycji fizycznej polskiej młodzieży, której sprawność i siła staje się z każdym rokiem słabsza. Dominuje postawa “do pierwszego potu”, a część podejmowanych ćwiczeń wykonywana jest jedynie w celach pochwalenia się w mediach społecznościowych. 

Trzecią kwestię można określić jako brak zdolności do podejmowania wyzwań współczesnego świata, rozumienia go i niechęć do samodzielnego rozwiązywania problemów. Bardzo ciekawe były odpowiedzi jakie  uzyskał Jonathan Driori, gdy świeżo upieczonym inżynierom MIT zadał pytanie: “Czy można zapalić żarówkę za pomocą baterii i drutu?”. Wnioski płynące z otrzymanych odpowiedzi wskazują na nieumiejętność radzenia sobie w codziennym życiu u – wydawałoby się – świetnie wykształconych ludzi.

Zbyt duża liczba nakazów i zakazów odbiera młodym ludziom możliwość podejmowania samodzielnych decyzji dotyczących choćby stawiania granic czy oszacowania ryzyka. W połączeniu ze wzrostem roszczeniowości prowadzi to do sytuacji, w której coraz bardziej powszechna staje się postawa wyuczonej bezradności. Autor z niepokojem konstatuje, że tak wykształcone pokolenie – nieprzyzwyczajone do krytyki, wysiłku, niesamodzielne, z problemami z własną tożsamością – będzie w kolejnych latach miało coraz większy wpływ na naszą sferę społeczną, kształtując nowe elity. Miejmy się więc na baczności.

Źródło: Forsal

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności
Już dostępny!

Przemyślnik edukacyjny

73 pytania będące źródłem edukacyjnej inspiracji i refleksji!