Można (widzieć) inaczej. O książce Marii Reimann „Nie przywitam się z państwem na ulicy”

Agnieszka Piwowarczyk
0 komentarz

„Badając konkretne życie, mam nadzieję zrozumieć drogę życia” 

Carolyn Ellis

Maria Reimann jest antropolożką kultury i tłumaczką, pracuje w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UW, gdzie współtworzy Interdyscyplinarny Zespół Badań nad Dzieciństwem UW, który ostatnio zajmuje się między innymi gromadzeniem informacji na temat funkcjonowania młodych ludzi w kontekście pandemii1. Jest matką rezolutnego chłopca (który nie pozwala się zwodzić) i córką psychoterapeutki Jagody Latkowskiej2. Jest też osobą niedowidzącą – dlatego też poznając nowych ludzi uprzedza: „Nie przywitam się z państwem na ulicy”.

Opowieść, którą snuje Maria Reimann w swojej książce zatytułowanej tymi właśnie słowami, jest szczególna z kilku powodów. Przede wszystkim o jej szczególności decyduje zastosowana przez autorkę metoda, którą określa się jako autoetnografię czy zapis autoetnograficzny. Ten sposób poddawania refleksji własnych doświadczeń i zapisywania ich służy ukazaniu rzeczywistości z innej – osobnej, własnej, specyficznej – perspektywy po to, by „lepiej zrozumieć siebie w otaczającym świecie”, a także opowiedzieć innym o tym, w jaki sposób się go postrzega3. W swojej książce doktor Reimann dokonuje jednak spiętrzenia tej metody, ponieważ używa własnego doświadczenia niepełnosprawności, by opowiedzieć o życiu swoich bohaterek – kobiet doświadczających wrodzonej kondycji genetycznej określanej jako Zespół Turnera. Opisując swoje spotkania z bohaterkami, autorka odwołuje się do zdarzeń, przeżyć i relacji z własnej przeszłości i teraźniejszości – jej perspektywa jest więc zwielokrotniona ze względu na to, kto opowiada (badaczka, kobieta, osoba z niepełnosprawnością), a także, w jaki sposób i w jakim celu snuje swoją opowieść. Są to opowieści o innych kobietach, o sobie samej i o interakcjach między badaczem i badanym, albo po prostu o międzyludzkich relacjach. Jak sama stwierdza we wstępie: „Przez cały czas trwania badań pracowałam również na własnym doświadczeniu. Używałam go, żeby zbudować relację i poczucie porozumienia z moimi rozmówczyniami, prowadząc wywiady, opowiadałam o swoich doświadczeniach, szukałam tego, co w naszych historiach podobne, i tego, co różne. Mówienie i słuchanie o chorobie i niepełnosprawności nie jest łatwe. W tym sensie autoetnografia jest też wyborem etycznym, próbą odkrycia tego, co trudne nie tylko dla rozmówczyń, lecz także dla siebie samej, w nadziei, że dzięki temu kawałek ludzkiego doświadczenia stanie się bardziej zrozumiały. Celem opowieści autoetnograficznej nie jest jednak przekazanie twardej, pewnej wiedzy ani objaśnianie świata. Jest nim raczej wywołanie u czytającej  te opowieści osoby,  przeżycia, emocji, dzięki którym będzie mogła coś poczuć, przeczuć i dzięki temu lepiej zrozumieć”.

Opowiedziana przez autorkę historia ma więc nie tyle służyć zdobywaniu wiedzy (z zakresu medycyny czy socjologii) ani wywołaniu u odbiorcy współczucia czy odczucia ulgi, względnie zmotywowaniu go czy zainspirowaniu do działania (jak w przekazach określanych przez Stellę Young jako inspirational porn). Opowiadanie ma w tym przypadku przede wszystkim dać opowiadającemu prawo i szansę bycia wysłuchanym i przynajmniej w pewnym stopniu zrozumianym. Opowieść jest więc próbą stworzenia – w tekście i poza nim – przestrzeni dającej możliwość prawdziwego porozumienia, do której autorka zaprasza czytelników. Jeśli więc chcecie doświadczyć takich spotkań, a jednocześnie skorzystać ze wpisanej w tekst zachęty do analizy własnego doświadczenia, sięgnijcie po książkę Marii Reimann – bo przecież pisać i czytać, a przede wszystkim spotkać się można inaczej, by zrozumieć „innych ludzi, inne języki, inne cierpienia”, z otwartością i wielką pokorą.

Przypisy:

1. Informacje o projekcie można znaleźć na stronie. O swoich badaniach doktor Reimann opowiada m.in. w wywiadzie dostępnym na stronie

2. O doświadczeniu bycia rodzicem osoby z niepełnosprawnością Jagoda Latkowska opowiada w wywiadzie  Doświadczenie różnicy, dostępnym na stronie.

 3. Wyczerpująco o autoetnografii pisze Anna Kacperczyk, która stwierdza:

„Po pierwsze, autoetnografia rozumiana jest jako bazujący na procesie introspekcji akt autonarracji, w ramach którego narrator analizuje swoje własne przeżycia, poddaje refleksji osobiste doświadczenia życiowe, odnosząc je jednocześnie do kontekstu społecznego, w jakim się pojawiły. Może – chociaż nie musi – towarzyszyć temu próba dokonania jakiejś formy ich utrwalenia. Istotą tego znaczenia jest jednak sam toczący się proces umysłowy, uruchomiona przez podmiot czynność autorefleksyjna i autoanalityczna, której dokonuje się, aby lepiej zrozumieć siebie w otaczającym świecie.
Po drugie, pod pojęciem tym rozumiemy efekt i produkt końcowy tych czynności w postaci osobistej narracji, która ukazuje i odsłania przeżycia wewnętrzne uczestnika życia społecznego i jego własną perspektywę odbioru rzeczywistości. W tym znaczeniu mówimy o autoetnografii, wskazując na dokument stworzony przez narratora w akcie autonarracji, opisujący jego osobiste doświadczenia w danej dziedzinie”.

Anna Kacperczyk, Autoetnografia – technika, metoda, nowy paradygmat? : o metodologicznym statusie autoetnografii, „Przegląd Socjologii Jakościowej” 10/3, 32-75 2014. Dostępny na stronie [dostęp 27.12.2021 r.].

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności
Już dostępny!

Przemyślnik edukacyjny

73 pytania będące źródłem edukacyjnej inspiracji i refleksji!