Umberto Eco, włoski intelektualista, semiolog, powieściopisarz, autor między innymi światowego bestselleru Imię róży posiadał prywatną bibliotekę, liczącą ponad pięćdziesiąt tysięcy książek, znajdujących się w dwóch posiadłościach uczonego. Zbiór podstawowy, domowy liczył trzydzieści tysięcy egzemplarzy; pozostałe dwadzieścia tysięcy Eco przechowywał w swojej wiejskiej rezydencji.
W jaki sposób Eco uzasadniał potrzebę posiadania tak wielu książek? Oprócz tego, że stanowiły one dla niego narzędzie pracy, zwykł także mawiać, że z emocjonalnego punktu widzenia, książki są niezastąpione. W swoich zbiorach gromadził najchętniej książki dziwne: takie, które wydawały się nieprzydatne, które opowiadały o rzeczach nieprawdziwych i nieistniejących; nad Galileusza przekładał Ptolemeusza. W obcowaniu z książkami niezwykle cenił element nieprzewidywalności i zaskoczenia. Uważał, że właściwością człowieka jest umiejętność myślenia o tym, czego nie ma oraz opowiadanie tego w historiach. Powtarzał, że to właśnie fikcja jest źródłem niepodważalnej prawdy. Bo o ile można dokonać odkrycia, które obali dotychczasowe przekonania naukowe czy obowiązującą teorię – o tyle nie sposób znaleźć dowodu zaprzeczającego temu, że Don Kichot w wiatrakach widział olbrzymy.
W swoim słynnym eseju O Bibliotece Eco opisuje zmieniającą na przestrzeni wieków funkcję bibliotek oraz ich możliwie najgorsze i najlepsze realizacje. Wśród cech źle zorganizowanej biblioteki znajdują się między innymi: rozdrobnione katalogi ze zmiennym sposobem zapisu tych samych nazwisk skutecznie uniemożliwiające odnalezienie czegokolwiek na półkach; bibliotekarz, uważający czytelnika za wroga czy potencjalnego złodzieja; krótkie, niesprzyjające odwiedzającym godziny otwarcia.
Dobrze zorganizowana biblioteka jest przestrzenią otwartą, dostępną i prostą w obsłudze. Najważniejszą obowiązującą w niej zasadą jest zasada dobrego sąsiedztwa, czyli sytuacja, w której poprzez poszukiwanie jednej książki, możesz zgubić się między półkami i trafić na coś nieoczekiwanego, a niejednokrotnie o wiele ciekawszego. Eco pisze: „Rzeczywiście, często zdarza się, że idzie się do biblioteki, bo chce się książki o znanym tytule, ale główną funkcją biblioteki, a przynajmniej funkcją biblioteki w moim domu i w domach wszystkich znajomych, jakich możemy odwiedzać, jest odkrywanie książek, których istnienia się nie podejrzewało, a które, jak się okazuje, są dla nas niezwykle ważne”. W ten sposób dzień spędzony w bibliotece może stać się niezapomnianą przygodą.
Osoby odwiedzające domową bibliotekę profesora Eco regularnie zadawały mu to samo pytanie: czy przeczytał wszystkie zgromadzone książki? Miał na nie przygotowany cały wachlarz żartobliwych odpowiedzi. Na przykład, że te, które tu widać, są tylko na obecny tydzień, a resztę trzyma w swoim biurze.
Po śmierci uczonego w 2016 roku, jego księgozbiór został przekazany państwu włoskiemu i rozdzielony między dwie instytucje. Do biblioteki Uniwersytetu w Bolonii, na którym Eco wykładał, zostały na 90 lat wypożyczone książki współczesne, także te, na których pracował i notował Eco. Mają stanowić podstawę badań nad myślą i twórczością autora. Pozostałe 1200 tomów antykwarycznych, w tym 36 inkunabułów i 380 starodruków (tzw. Bibliotheca semiologica curiosa, lunatica, magica et pneumatica) trafiły do Biblioteki Publicznej w Mediolanie, mieście zamieszkania uczonego.
Źródła:
U. Eco O bibliotece;
film Umberto Eco i biblioteka świata; https://booklips.pl/newsy/ogromna-biblioteka-umberta-eco-stala-sie-wlasnoscia-panstwa-wloskiego-zbiory-podzielone-zostana-miedzy-dwie-instytucje/, dostęp: 25.12.2024.