Kto zarabia na ocenach studentów? 

Aleksandra Gancarz
0 komentarz

Szkolne oceny znajdują się w ostatnich latach pod ostrzałem. Kwestionuje się ich sens i wartość dla rozwoju ucznia. Coraz więcej środowisk edukacyjnych pokazuje, że można uczyć się i nauczać bez stopni, a efektywność takiej nauki znacznie wzrasta. Na studiach oceny jednak mają swoją wartość i to, jak się okazuje, całkiem policzalną.

Świat „najlepszych”

Przeliczanie średniej ocen na wysokość stypendium nie jest już tak oczywiste, jak jeszcze 15-20 lat temu, ponieważ stypendia naukowe uzależnione wyłącznie od średniej ocen zostały zastąpione przez stypendia rektora przyznawane za osiągnięcia naukowe, które mogą znacznie wykraczać poza stopnie uzyskiwane za zaliczanie egzaminów, ćwiczeń, konwersatoriów, seminariów i całych modułów. Aktualnie oprócz ocen liczy się również aktywność w kołach naukowych, udział w konferencjach i zespołach badawczych, publikacje naukowe oraz inne formy działalności określane wewnętrznymi regulaminami uczelni i wydziałów. Stypendium rektora otrzymuje 9-10% studentów, co staje się nieraz powodem niezdrowej rywalizacji w grupach.

O jakie stawki toczy się gra? Na Uniwersytecie Warszawskim stypendium rektora to 915 zł miesięcznie, na Uniwersytecie Jagiellońskim 950 zł miesięcznie. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyznaje w ramach stypendium rektora pierwszego stopnia 1300 zł i 700 zł dla laureatów rektorskiej nagrody drugiego stopnia. 

Poza stypendium rektora istnieje wiele innych programów stypendialnych, które mogą stać się finansową podporą na etapie studiów: stypendia Ministra Edukacji i Nauki, marszałków województw, powiatowe i gminne, Fundacji Batorego, dla artystów, sportowców, studentów kierunków lekarskich i technicznych – jest w czym wybierać. Warunkiem są dobre wyniki w nauce, a czasem również niezamożność wnioskodawcy.

Świat „najgorszych”

Studenci gorzej oceniani (choć nie zawsze mniej zdolni!) nie biorą udziału w stypendialnej sztafecie. Na studiach stacjonarnych w uczelniach publicznych studenci mogą liczyć na bezpłatne kształcenie pod warunkiem, że zaliczają wszystko w terminie. W pierwszym, drugim lub poprawkowym, ale w terminie. 

A co jeśli nie uda się zaliczyć wszystkiego w sesji? Powtarzanie całego modułu lub jego części (wykładów, ćwiczeń, laboratorium, konwersatorium, tutorialu) to nie tylko ponowne zmaganie się z zaliczeniem, lecz również co najmniej kilkaset złotych mniej w studenckim portfelu. Na studenckich poprawkach bogacą się uczelnie. Jak informuje portal Trójmiasto.pl, Uniwersytet Gdański w 2022 roku zarobił na powtarzaniu przedmiotu ponad milion złotych, a Gdański Uniwersytet Medyczny ponad 2,3 mln złotych. 

W niepublicznych uczelniach wyższych interes poprawkowy kwitnie jeszcze bardziej. W niektórych nawet poprawa kolokwium generuje dodatkowe koszty dla studenta, a dla wykładowcy niewielki zarobek. Za powtórne weryfikowanie wiedzy, umiejętności i kompetencji studenta nauczyciel otrzymuje pewną kwotę, która wzrasta wraz z każdą postawioną niedostateczną. Formalny system motywacji pracowników oraz niepisane zasady nakręcają poprawkowy biznes. 

Ile płaci student? W uczelniach publicznych może to być 100 zł za każdy ECTS, czyli cena będzie zależała od wagi punktowej oblanego przedmiotu. Uniwersytet SWPS za powtarzanie pobiera od 400 do 3050 zł, a wysokość opłaty zależy od kierunku studiów i liczby godzin, które trzeba ponownie odbyć. W Akademii Leona Koźmińskiego opłata za powtarzanie jednej formy zajęć (np. samych wykładów) w języku polskim to 600 zł, w języku angielskim 900 zł, a gdy powtórzyć trzeba więcej form (np. wykłady i ćwiczenia), to kwoty wzrastają odpowiednio do 900 zł i 1350 zł.

Nowy wspaniały świat?  

Nowe zasady przyznawania stypendiów za osiągnięcia naukowe miały wyzwolić pozytywną aktywność w studentach. W praktyce nasiliły niezdrową rywalizację i przeliczanie każdego działania na punkty, które potencjalnie mogą przełożyć się na korzyści finansowe. Coraz rzadziej uczelniana aktywność studentów wynika z bezinteresownej ciekawości poznawczej. Coraz częściej studenci realizują swoje pasje i ambicje z dala od swych Alma Mater. Skutki systemowego wspierania motywacji zewnętrznej, czyli metody kija i marchewki wydają się dość oczywiste, a jednak środowisko akademickie wydaje się zaskoczone zarówno zmianą zachowań studentów, jak i spadkiem ich liczby.

Szeregi żaków w Polsce od lat topnieją. Niż demograficzny nie tłumaczy już tego zjawiska. Faktem staje się zmiana aspiracji edukacyjnych wśród młodych ludzi, którzy na pytanie Po co mi te studia? coraz częściej odpowiadają sobie Po nic! i wybierają inną drogę rozwoju. 

Zmieniła się też motywacja tych, którzy na studia trafiają. Wydaje się, że są bardziej świadomi swoich celów zawodowych i swojej wartości. Zdają sobie sprawę, że bez nich uczelnie nie przetrwają, co również generuje patologiczne zjawiska, lecz oznacza także wyższe oczekiwania względem wykładowców, którzy przez co najmniej dekadę kształcenia “dla świstka” często zapomnieli już jak być dla studenta mistrzem. 

Szkolnictwo wyższe chwieje się w posadach równie mocno jak inne szczeble edukacji, a finansowe aspekty studenckich ocen to tylko wierzchołek góry lodowej. 

Źródło: 

Piotr  Kallalas, Ile uczelnie zarabiają na powtórkach egzaminów studentów?,  Trójmiasto.pl, dostęp: 21.02.2023. 

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności