Doniesienia na temat nieefektywności systemu ochrony zdrowia psychicznego w Polsce pojawiają się w mediach od lat, jednak aktualnie mówi się już o zapaści tego systemu, zwłaszcza w odniesieniu do opieki nad dziećmi i młodzieżą. Brakuje przede wszystkim odpowiednich ośrodków, które zapewniałyby możliwość uzyskania pomocy w całym kraju – a także specjalistów: psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów, którzy podjęliby się pracy w ośrodkach państwowych.
Szkolenie specjalistów jest długotrwałe i kosztowne – przy czym, o ile w przypadku lekarzy koszty w większości pokrywa państwo, o tyle psycholodzy, a zwłaszcza psychoterapeuci przygotowanie do zawodu opłacają z własnej kieszeni. Choć terapeutą można być bez ukończenia szkoły psychoterapii (nie jest to bowiem w Polsce zawód regulowany), to jeśli podejmie się decyzje o zdobyciu solidnego przygotowania i udziale w tego rodzaju szkoleniu, to przez około 4 lata (w zależności od nurtu terapii okres szkolenia może być nieco odmienny) trzeba przeznaczać na nie od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. Gdy weźmie się pod uwagę konieczność opłacenia także własnej terapii (wymaganej w toku szkolenia) oraz innych form rozwoju i superwizji – okazuje się, że koszty te mogą przekraczać nawet 100000 złotych.
Co ciekawe, szkolenie tego rodzaju uznawane jest w Polsce za usługę – i obłożone 23-procentowym podatkiem VAT, co oznacza, że potencjalny terapeuta, by się wyszkolić, musi oddać z tego tytułu państwu kilkanaście tysięcy złotych. Być może więc pierwszym krokiem do ułatwienia terapeutom zdobycia odpowiednich kompetencji mogłoby być właśnie zniesienie lub chociażby obniżenie opodatkowania? Może obniżenie kosztów szkolenia skłoniłoby większą liczbę specjalistów do podjęcia pracy w niżej opłacanej opiece państwowej – bo aktualnie trudno się dziwić, że po zainwestowaniu niemałych pieniędzy w zdobycie certyfikatu wolą funkcjonować w dużo bardziej dochodowym (i zdecydowanie lepiej zorganizowanym) sektorze prywatnym.