Frajda uczenia filozofii – wywiad z Marcinem Jeżyńskim

Krzysztof Lewenstam
0 komentarz

Wywiad z Marcinem Jażyńskim doktorem nauk humanistycznych w zakresie filozofii, ekspertem z zakresu filozofii umysłu, sztucznej inteligencji oraz problemów, sporów i stanowisk w etyce. 

Jak to się zaczęło? Czy zawsze była w Tobie taka myśl „Chcę uczyć”? Czy może potrafisz wskazać jakiś moment przełomowy, moment decyzji? A może to, jeśli to dobre słowo, przypadek?

Tak. Potrafię. Mój dobry kolega, filozof kultury, który pracował w naszej szkole, uznał, że filozofii moralności powinien uczyć hmm… jak on to ujął? Mam! Kompetentny i porządny ateista, a wtedy Tomasz nieco się zagubił i od swoich ateistycznych przekonań odszedł, nie bardzo wiedząc, ku jakim zmierza. Zatem w drodze na kawę lub/i piwo zapytał mnie o to, czy nie chciałbym zobaczyć, co to jest protoumysł, bo jemu po kilku tygodniach lekcji w gimnazjum zaczyna się wydawać, że umysł jest z wody? 

Wesoło dodał, że ta okazja wręcz mi się narzuca, skoro kończę doktorat z filozofii umysłu i oprócz stypendium naukowego prawie nie mam pieniędzy. Były to mocne argumenty.

Ze śmiechem i z ciekawością, naiwnie przekonany, że będę robił to co chcę, a jeszcze mi za to zapłacą, zastąpiłem Tomka w gimnazjum. Nieco wcześniej, równie naiwnie, myślałem tak, kiedy podczas pisania pracy magisterskiej zatrudniłem się jako nocny stróż. Słowem, mam rękę do wybierania roboty.

Co w uczeniu jest najlepsze?

W uczeniu kogo? Studentów czy Paciupów z podstawówki, licealistów, lub członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku?
To samo.
Frajda rzecz jasna! 
Jesteś czymś zafascynowany, zwykle niewinnie wyglądającym pytaniem, na przykład:

Jak słowa to „robią”, że coś znaczą? 
Czy do tego, żeby myśleć, konieczny jest język? 
Czy osoby to ciała? 
Jak ciało „robi” umysł? 
Skąd wiesz, że twoja matka myśli i ma wrażenia? 
Czy można zjadać zwłoki zwierząt i być dobrym człowiekiem? 
Co sprawia, że jestem tą samą osobą co dziesięć lat temu, skoro wszystko się „we mnie” zmieniło? 
Czy jeżeli nie chcę ci pożyczyć stówy, ale też nie chcę ci wprost odmówić i postanawiam cię okłamać, a potem mówię, że nie mam tej stówy, tyle że kilka minut wcześniej ktoś mi tę stówę rąbnął, to okłamuję cię czy nie? 

Zadajesz te pytania ludziom w niemal dowolnym wieku i jeśli mają chęć myśleć, albo ją uda ci się ją w nich sprowokować, zaczyna się frajda na całego. Wiesz jak na wesoło dyskutować tak bardzo poważne sprawy. Z radością i śmiechem podstawiasz nogę innym dyskutantom, sam się przewracasz. Ale najlepsze jest, to kiedy spostrzegasz, że inny zrozumiał dyskutowany problem. U Paciupów objawia się to wrzaskiem „Już wiem!”  
Starsi zachowują się tak, jakby rozwiązali zagadkę, chociaż ledwo ją zrozumieli.
Niezłe nie? 

Dyskutuję te pytania ze studentami, Paciupami, parę lat temu robiłem to z ludźmi w podeszłym wieku, a standardowo z kolegami z uczelni. Ciekawe jest to, że znaczenie pytań nie zmienia się. Zmienia się forma i precyzja analizy argumentów.
Obok tego sam lepiej te straszliwe zagadki rozumiem. Niesamowite uczucie, Krzych. Jesteś trzeźwy, a jest jak na haju.
Jednak kiepsko jest, jak się nie uda ich sprowokować i frajda się nie zaczyna. 
Wtedy lipa.

Czy da się porównać uczenie w pierwszych klasach szkoły podstawowej i pracę ze studentami? Jest jakiś wspólny mianownik? A może każdy z tych etapów (poziomów?) to zupełnie inna bajka?

Krzych. Właśnie odpowiedziałem na to pytanie. Przy czym to, co teraz napisałem nie jest tą odpowiedzią, więc nie możesz zarzucić mi paradoksu samoodniesienia. 

Pieniądze w szkole. Kuszą, nie pomagają, nie przeszkadzają?

Pomagają, bo mam niewiele potrzeb. A jednak czuję się upokorzony i cóż … gorszy, kiedy rozmawiam z przyjaciółmi z Austrii i Francji, którzy robią podobne rzeczy co ja. Wiem, że to niemądre i … to czuję. Ale to pewnie mój problem. Nie ministra Edukacji i Nauki.

Co sprawia, że po tylu latach jeszcze uczysz? Siła przyzwyczajenia? Czy coś pozytywnego?

Oprócz tego, co powiedziałem wcześniej, kiedy zapytałeś o to, co jest najlepsze w uczeniu, pewnie masz rację mówiąc o przyzwyczajeniu. Bardzo dobrze pamiętam też czasy, kiedy byłem biedny, głodny i wkurzony. Teraz jestem niezbyt biedny – w szkole są  lipne obiady – i wkurzony, ale na co innego. Mam wrażenie, że uprawiam jakąś brawurową i niebezpieczną partyzantkę ucząc ludzi rozumienia argumentacji Platona, Kanta lub pracując z tymi, którym chce się śmiać i pocić nad zrozumieniem tego, dlaczego większość z nas źle przewiduje prawdopodobieństwo wydarzeń (na przykład tydzień temu po lekcjach dyskutowaliśmy znaczenie quizu Monty’ego Halla. Niby prosta sprawa, a dotyczy podstaw naszych przekonań, o tym, co będzie. Prawie wszyscy pomyliliśmy się. A potem zrozumieliśmy na czym polega nasz błąd. Zaczęliśmy zachowywać się jak obłąkani, albo jak piłkarze po strzeleniu gola).

Jednak, jeśli mam rację z kantowska partyzantką, to kto jest wrogiem? 

Jak specyfika Twoich przedmiotów wpływa na Twoje funkcjonowanie w szkole? Czy to, że z etyki nie ma egzaminu ósmoklasisty pozwala Ci na więcej swobody, czy raczej zmusza Cię do intensywniejszego zabiegania o uwagę ucznia (k/m)?

Bardzo źle. Etyka, filozofia moralności jest przedmiotem cholernie trudnym. Żeby dobrze się za to zabrać, trzeba, moim zdaniem, zrozumieć to, o co w filozofii chodzi w ogóle. Inaczej, etyka stanie się czymś w rodzaju argumentu z autorytetu, albo … nie daj Boże … religią. A wtedy koniec z kompetentnym, autonomicznym i świadomym myśleniem o myśleniu i działaniu, które jest dobre albo złe. 

Zatem bez pokazania tego, czym zajmuje się filozofia, uczenie etyki przypomina – chyba, bo nigdy tak nie zrobiłem – czytanie instrukcji obsługi jakiegoś nieznanego urządzenia. W jakby znanym języku, ale niezrozumiałym.

Co poza relacją nauczyciel – uczeń jest wartościowego w szkole? Jesteś typem „samotnego wilka” i zamykasz całe życie w klasie albo sali wykładowej (ćwiczeniowej), czy relacje z innymi nauczycielami (k/m) mają dla Ciebie znaczenie?

Znaczenie relacji z innymi nauczycielami?! Ty małpo wredna a kochana!

Myślisz, że ci powiem to co widać?! 

Marcin Jażyński, doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii. Specjalizuje się w filozofii umysłu, kognitywistyce, logice, etyce. Od 2014 wykładowca akademicki w Collegium Civitas (Logika, Filozofia, Psychologia społeczna), w latach 2008-2020 nauczyciel w Gimnazjum Społecznym Milanowskiego Towarzystwa Edukacyjnego (Etyka, Logika, Film animowany); w latach 2013 – 2020 nauczyciel w Liceum Stowarzyszenia Kultury i Edukacji (Filozofia, Logika, Film animowany);  obecnie nauczyciel w Społecznej Szkole Podstawowej Milanowskiego Towarzystwa Edukacyjnego.

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności