Szkolny start – instrukcja obsługi

Joanna Modrzejewska
1 komentarz

Kiedy pytam rodziców, o emocje i uczucia, jakie towarzyszą im kiedy dziecko idzie do szkoły ich odpowiedzi oscylują pomiędzy ekscytacją, a przerażeniem. To kolejny etap odcinania pępowiny, jednocześnie piękny i pełen niepokoju. Pomimo przygotowań (od starannego wyboru przedszkola, przez skompletowanie wyprawki, przeczytanie opinii na temat szkoły na rodzicielskich forach, aż do wyboru śniadaniówki) wielu rodziców ma poczucie, że dziecko idzie w nieznane, co więcej, idzie tam samo. Chociaż statystycznie niemal każdy był w szkole i szkołę pamięta, to zmiany, jakie zaszły w edukacji przez ostatnie kilkadziesiąt lat sprawiają, że rodzice często czują się bezradni w tym, jak wspierać własne dziecko w pierwszych krokach w szkole. Pierwsze kroki dziecka w szkole to dla rodziców wizja jednocześnie przerażająca i ekscytująca.

Można powiedzieć, że od naszego debiutu w szkole, do dziś zmieniło się niemal wszystko. Postępujący rozwój technologii zrewolucjonizował wygląd lekcji i materiałów dydaktycznych. Niezliczona ilość prowadzonych badań psychologiczno – pedagogicznych ukierunkowała edukację nauczycieli zgodnie z nowymi nurtami w edukacji, co więcej pedagodzy, poszukując właściwych rozwiązań, nieustannie szkolą się i rozwijają swoje kompetencje. Dzisiejszą pedagogikę można określić właśnie mianem: poszukująca i zmienna. Warto podkreślić, że w państwowej szkole, to nauczyciel decyduje o tym, w jakim nurcie pedagogicznym pracuje (nawet nie nazywając tego formalnie). Szkoła prywatna lub społeczna, przynajmniej z zasady powinna dawać rodzicowi gwarancję określonego podejścia pedagogicznego (występuje tu pewnego rodzaju konsensus co do tego jak i czego uczymy, jaki mamy cel i jakimi metodami i środkami do niego dążymy).

Wielu rodziców stawia pytanie: na co powinnam/ powinienem zwracać uwagę? Jak dostrzegać potencjalne trudności? Jak zapobiegać niepowodzeniom szkolnym? Które sytuacje powinny być dla mnie alarmujące?

Niejako fundamentem dla sukcesu szkolnego dziecka jest danie mu poczucia bezpieczeństwa oraz… czasu. Adaptacja do nowej grupy społecznej to nic innego jak czas właśnie. Zdecydowana większość uczniów prezentuje styl adaptacji, opisany przez Mertona jako konformistyczny tzn. przyjmuje obowiązujące zasady i stara się w nich jak najlepiej funkcjonować, oczekując pozytywnych wzmocnień (uwagi, pochwały, zauważenia). Druga grupa, nieliczna, to dzieci reprezentujące opozycyjno – buntowniczy styl adaptacyjny. Mogą być określani jako „niegrzeczni”, „niepokorni”, „sprawiający trudności”. Najprościej ten styl można by określić mianem „stawiania oporu”. Inną wersją tego stylu będzie nie tylko „stawianie oporu”, ale również „kwestionowanie” (określane mianem: pogrywania, dywersyfikowania, dyskutowania). Dlaczego o tym piszę? Aby uświadomić, że adaptacja to sekwencja mniej i bardziej przewidywalnych zdarzeń, może trwać nawet 6 miesięcy, a pierwsze trudności szkolne mogą oznaczać po prostu bycie w procesie. Dlatego potrzeba nam czasu i uważności, aby ocenić, czy fakt, że przysłowiowy Jaś nie podejmuje aktywności na matematyce, czy odmowa pierwszych prób pisania, wynika z trudności edukacyjnych, czy z jego adaptowania się do nowych warunków.

Zatem: poczucie bezpieczeństwa, czas oraz uważność.

Powraca jednak pytanie: Jakie sytuacje zatem powinny nas niepokoić? Co z nimi robić? Na jaką pomoc jako rodzic mogę liczyć?

Pierwszą grupą są dolegliwości psychosomatyczne (zgłaszanie bólu głowy, brzucha, senność), które mogą wynikać z lęku, zmęczenia oraz przebywania w hałasie z dużą ilością bodźców. Jak pomóc dziecku? Dać okazję do wyciszenia w przestrzeni domowej oraz w kontakcie z naturą (las, park, czy nawet sadzenie kwiatów na swoim balkonie, albo obserwacja rybek w akwarium) oraz rozmawiając z nauczycielem. Często w klasach 1-3 szkoły dbają o spędzanie przerw na dworze, na spacerach czy organizację przerw z książką lub niezależnie od innych klas, tak aby ograniczać liczbę bodźców oraz hałasu. Warto, zwłaszcza na początku, poczekać z zajęciami dodatkowymi, albo wybrać jedną aktywność w pierwszym roku szkolnym, tak aby nie nadwyrężać możliwości psychofizycznych dziecka.

Jeśli mimo wszystko te dolegliwości się nasilają i przyjmują poważniejszą formę przewlekłych zaburzeń snu lub układu wegetatywnego (biegunki, zaparcia, duszności) czy tików nerwowych, czynności nawykowych (obgryzanie paznokci, skubanie ubrań) należy skonsultować się ze specjalistą. Każda szkoła daje możliwość rozmowy z psychologiem lub pedagogiem szkolnym. Warto na początek powiedzieć o niepokojących nas sytuacjach, tak aby terapeuta mógł zwrócić uwagę na określone aspekty podczas obserwacji dziecka w szkole. To kluczowe, aby pomóc uczniom i wspomóc ich w doświadczanych trudnościach.

Drugą grupą są trudności, które można określić mianem poznawcze, lub edukacyjne. Najczęstszymi są: problemy w rozumowaniu i kształtowaniu pojęć (czyli np. opowiadanie co się wydarzyło na podstawie ilustracji, przywoływanie wydarzeń i opisywanie ich własnymi słowami), trudności z uczeniem się nowych czynności (czytania, pisania) czy wykonywania operacji matematyczno – logicznych. I tutaj również kluczem są: pozytywne nastawienie, czas oraz uważność (rodzica i nauczyciela). Warto przedstawiać rzeczywistość szkolną pozytywnie (komunikat: „Nie martw się Franek, jak chodziłem do pierwszej klasy też nienawidziłem czytania” nie będzie dla dziecka pomocny.) i szukać rozwiązań.

Kiedy nasze dziecko przejawia trudności z zapamiętywaniem znaków graficznych liter bawmy się utrwalając je (pisząc na piasku, kaszy, rysując mazakiem po wannie czy kolorując). Jeśli ma problem z wysłuchiwaniem głosek szukajmy idąc z plecakiem do domu wyrazów zaczynających się na… . Czytanie, podobnie jak jazda na rowerze nie wymaga niczego innego jak ćwiczeń i znalezienia swojej drogi (obalając wszystkie mity, żadna z metod ani czytanie głoskami, ani sylabami, ani globalnie nie jest lepsza, ani gorsza), która będzie gwarancją sukcesu. Na wysokie góry prowadzą różne szlaki, grunt to wybrać podejście, które będzie dla nas najlepsze. Nauka pisania również wymaga powtórzeń oraz właściwych narzędzi (pamiętając o odpowiednim krześle, świetle oraz ołówku). Szczerze mówiąc trochę zachwyca mnie skuteczność marketingu, który potrafi przekonać rodziców, że podskakująca piłka lub obrotowe krzesło jest tym co pomoże idealnie i precyzyjnie napisać literę lub narysować równo odcinek przy pomocy linijki. Jeśli coś mogę jako terapeuta ręki polecić to: zwykłe krzesło, przy zwykłym biurku (dopasowanym wysokością), trójkątny ołówek (kropeczki lub wgłębienia pomagają), kredki w pamiętającym nasze dzieciństwo języku.

Zazwyczaj rodzica (i w związku z tym też dziecko) sytuacja pójścia do szkoły przytłacza, więc warto wiedzieć, na co można ze strony szkoły liczyć. Po pierwsze: na kontakt i rozmowę z nauczycielem wychowawcą. Edukacja od początku swojego istnienia jest relacją, więc wymaga komunikacji. Warto pytać, konsultować, rozmawiać. Przestrzenią do tego jest zarówno dziennik elektroniczny jak i zebrania oraz dni otwarte. W każdej szkole istnieje również program profilaktyczny, którego częścią są badania przesiewowe. Oznacza to, że każde dziecko ma spotkanie z nauczycielem logopedą oraz terapeutą integracji sensorycznej i uczestniczy w zajęciach terapeutycznych jeśli ich potrzebuje. Wiele szkół organizuje również programy prowadzone przez psychologa i pedagoga pomagające dzieciom w adaptacji szkolnej i rozwijające ich kompetencje społeczne. Uczniowie mają szansę na udział w zajęciach dodatkowych zgodnie z indywidualnymi potrzebami. Tak jak wspomniałam wcześniej, nauczyciele specjaliści są również otwarci na konsultacje z rodzicami.

Jeśli coś niepokoi nas szczególnie, możemy szukać pomocy w poradni psychologiczno – pedagogicznej (każda ze szkół jest przypisana do konkretnej poradni, wszelkie badania i pomoc udzielana tam jest bezpłatna). Badania i konsultacje mogą odbywać się tam zarówno na wniosek rodzica jak i szkoły (wówczas za zgodą rodzica). Wynik badania rodzic może, ale nie musi, przedstawić nauczycielom – oczywiście powtarzam, zawsze warto, bo każda z wystawionych opinii zawiera konkretne wskazówki zarówno dla rodziców jak i szkoły.

Szkoda, że szkoła, przy całej ilości dokumentów i programów nie stworzyła „instrukcji obsługi” dla rodzica. Gdybym miała takową przygotować, to zaczęłabym ją od: „Bądź dobrej myśli, obserwuj, towarzysz i wspieraj w tej niesamowitej przygodzie, jaką jest edukacja”.

Może Cię zainteresować:

1 komentarz

Monika 14 maja 2022 - 08:26

Świetnie zebrane i przystępnym językiem napisane, stanowiące esencję zagadnienia przemyślenia. Wielu rodziców, rozpoczynających trudną podróż z edukacją swojego dziecka otrzymało w tym krótkim tekście bardzo przydatne wskazówki.

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności