Lekcja na życzenie

Krystyna Sulkiewicz
0 komentarze

Działo się to dawno temu, kiedy jeszcze nie przypuszczałam, że zostanę prawdziwym, etatowym nauczycielem. Miałam, co prawda, pewne doświadczenie dydaktyczne i, nawet osiągnięcia (głównie w przygotowywaniu uczniów do olimpiad), ale nauczanie całej klasy przedmiotu, który był umieszczony w regularnym planie lekcji, stanowiło dla mnie nowe wyzwanie. Jak wielu nauczycieli  wierzyłam, że mój przedmiot musi wszystkich interesować, bo przecież historia sztuki jest cudowną, porywającą dziedziną wiedzy.

Okazało się wkrótce, iż nie miałam racji. Spotkałam się przede wszystkim z uprzejmą obojętnością. Wielu uczniów uważało moje lekcje za nieszkodliwy dodatek do innych „ważniejszych” przedmiotów, chociaż niejednokrotnie mówiłam, że stanowi znakomite uzupełnienie języka polskiego i historii, nie mówiąc o rozszerzeniu wiedzy humanistycznej, a taki profil miało to liceum.

Na szczęście nie byłam jeszcze wtedy skrępowana sztywną podstawą programową, realizowałam coś na kształt programu autorskiego, ale mimo wszystko opowiadałam o rozwoju sztuki w  układzie chronologicznym, co, jak zauważyłam, mogło znużyć moich  słuchaczy.  Postanowiłam przerwać ten układ proponując „lekcję na życzenie”.

Ponieważ mieliśmy już za sobą zajęcia z tzw. Wstępu do historii sztuki, założyłam, że uczniowie są w stanie zorientować się  o czym, ich zdaniem, chcieliby usłyszeć na lekcji i co uważają za szczególnie interesujące.

Umówiliśmy się, że zastanowią się nad wyborem tematów i na następnej lekcji zebrałam karteczki z propozycjami, które włożyłam do czapki.  Potem nastąpiło komisyjne wyciągnięcie „losu”. Zaproponowany pierwszy temat był bardzo atrakcyjny : Kradzież i fałszerstwo dzieł sztuki. Autor tego pomysłu miał przygotować prezentację na następny tydzień, zobowiązałam również wszystkich uczniów, aby postarali się czegoś dowiedzieć na ten temat, aby mogli wziąć udział w dyskusji. Muszę stwierdzić, że lekcja była bardzo udana, główny bohater stanął na wysokości zadania. Przygotował bardzo ciekawe wystąpienie, a były to czasy przed internetem, więc musiał  sporo  poszukać i poczytać. Dyskusja była też bardzo ożywiona.

Lekcje na życzenie odbywały się tylko raz w miesiącu i wielu uczniów żałowało, że nie zdążyli zaprezentować swoich tematów. Niestety zaplanowany materiał musiałam  przecież zrealizować.

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności