Pomysł Małych Klas powstał zupełnie spontanicznie. Jak zwykle w takich sytuacjach, miał miejsce zbieg okoliczności, który w innym czasie prawdopodobnie przeszedłby bez echa. To był ten moment, który pozwolił zauważyć uwięziony w czterech ścianach ogromny potencjał młodych ludzi oraz pozwolił zwrócić uwagę na małe dzieci, które z dnia na dzień straciły kolegów, swoje panie w szkole, możliwość wyjścia na podwórko, na rower i wycieczkę z rodzicami… Dzieci te otrzymały natomiast w zamian codzienną porcję zadań i poleceń, dla niektórych niestety bardzo trudną do samodzielnego wykonania w domu. W tle mamy jeszcze rodziców, którzy z ogromnym wysiłkiem próbują często pracując zdalnie, opanować dom, opiekę nad dziećmi i rolę nauczycieli, w jakiej niespodziewanie się znaleźli.
Jaka jest nasza odpowiedź?
Łączymy dzieci w 3-5 osobowe grupy, są to tzw. Małe Klasy, które spotykają się on line, ze swoim przewodnikiem, jakim jest młody człowiek, najczęściej licealista, ktoś otwarty i chętny do pomocy w nauce i na spotkanie ze spragnionymi kontaktu dziećmi.
Małe Klasy działają od bardzo niedawna. Codziennie zakładamy nowe. Temat spotkań, ich częstotliwość, strona techniczna, zależy od prowadzącego, jego możliwości oraz otwartości na potrzeby konkretnych dzieci, które zostały mu przydzielone. Wachlarz potrzeb i pomysłów jest nieskończony. Wygląda na to, że również dzieci zaczynają przejmować inicjatywę proponując prowadzenie własnych zajęć… Zgłaszają się również licealiści, chętni do pomocy z konkretnych przedmiotów.
Dzięki takim działaniom rodzice zyskują cenny czas dla siebie, a mali uczniowie mają okazję wejść w relację z kimś młodym, atrakcyjnym, nowym. Mają szansę spotkać inne dzieci, zaprzyjaźnić się i wspierać nawzajem. Dla jednych jest to konkretna pomoc w nauce, dla innych lekarstwo na smutek i samotność tych dni.
Dla obu stron, Małe Klasy są wielką szansą na dzielenie się swoim potencjałem i wyjście naprzeciw potrzebom drugiego człowieka.
Czy to tylko pomysł na trwającą kwarantannę?
Czas pokaże. Na to pytanie na szczęście nie musimy sobie odpowiadać. Ważne, co dzieje się z nami teraz. Czego się podejmujemy i czyje potrzeby udaje nam się zauważyć? Zatem wielka zachęta do rozejrzenia się wokół. Może mogę taką klasę poprowadzić? Może widzę po sąsiedzku osamotnione dziecko? Może…?
Niech te kilka słów będzie zachętą do tworzenia takich grup wokół siebie, w swoich środowiskach, oczywiście na miarę możliwości.
Jeżeli chcesz się zaangażować jako prowadzący, lub znasz kogoś, kto mógłby wiele na tym pomyśle zyskać jako uczestnik, odezwij się: [email protected]!