Medycyna od zawsze była tłumnie obleganym fakultetem, niezależnie od uczelni. Co roku tysiące ambitnych licealistów uderza do drzwi akademii medycznych w nadziei na spełnienie marzenia o zostaniu lekarzem. Skala tego zjawiska przerosła jednak najśmielsze oczekiwania angielskiego uniwersytetu w Exeter. Przyszłych lekarzy znalazło się tam tak wielu, że uczelnia postanowiła zapłacić studentom za niepodejmowanie studiów najbliższą jesienią.
Należy zaznaczyć tutaj gruntowną różnicę między brytyjskim a polskim systemem rekrutacji na studia. Na wyspach uczeń składa podanie na maksymalnie 5 uczelni, jeszcze przed napisaniem odpowiednika matury. Uczelnie analizują list motywacyjny kandydata, czy referencje od nauczycieli. Na tej podstawie składają (bądź nie) ofertę w postaci wymagań maturalnych. Jeśli uczeń spełni próg z oferty, ma zagwarantowane miejsce na uczelni. Spośród wszystkich ofert, kandydat może zaakceptować jedynie dwie. Jedną jako pierwszy wybór, drugą jako “plan B”.
Uniwersytet w Exeter nie spodziewał się nagłego zwiększenia zainteresowania swoją akademią medyczną. W tym roku nastąpił bowiem bezprecedensowy wzrost liczby kandydatów obierających ją za swój pierwszy wybór. Względem zeszłego roku, zrobiło tak o 20% więcej kandydatów na studia.
Eksperci doszukują się przyczyny w “inflacji ocen” – czyli nagłym przyroście maturzystów z bardzo dobrymi wynikami Ze względu na pandemię COVID-19, w Wielkiej Brytanii już drugi rok z rzędu nie przeprowadzono egzaminów końcowych, a oceny maturalne zostały wystawione przez nauczycieli. Nikt nie spodziewał się więc, iż tak duża liczba osób spełni wymagania oferty, która jest prawnie wiążącą umową.
Aby zażegnać kryzys, władze uczelni złożyły maturzystom inną atrakcyjną ofertę. Jeśli ci zdecydują się odroczyć studia, otrzymają od uniwersytetu 10 tys. funtów, czyli więcej niż równowartość rocznego czesnego. Oprócz tego, studenci, którzy zgodzą się rozpocząć studia później, otrzymają za darmo roczne zakwaterowanie na kampusie, którego koszt wynosi zwykle ok. 7 tys. funtów rocznie.
Z racji tego, że liczba miejsc na studiach medycznych jest regulowana przez rząd, uniwersytet wzywa studentów do podjęcia decyzji o ewentualnym odroczeniu do końca lipca.
“Chcemy zapewnić naszym studentom jak najlepszą jakość nauczania, a także zagwarantować im posady w krajowej służbie zdrowia, tak, abyśmy mogli wykształcić taką liczbę lekarzy, jakiej oczekuje od nas rząd” – mówi rektor uniwersytetu w wywiadzie dla BBC.
Źródła: bbc.com, theguardian.com