Od dłuższego czasu sytuacja zagranicznych studentów uczących się w Stanach Zjednoczonych była co najmniej trudna. Amerykańskie uczelnie, ze względu na sytuację epidemiologiczną w tym kraju, jeszcze długo nie będą mogły przeprowadzać zajęć w normalnym trybie.
Siłą rzeczy, jedynym rozwiązaniem pozostał e-learning. Wydawałoby się, że jest to sytuacja idealna wręcz dla studentów zagranicznych, którym nauczanie zdalne dawałoby pełną swobodę w przemieszczaniu się między USA a swoim krajem. Sytuacja wygląda jednak zgoła inaczej.
Amerykański rząd zapowiedział kilka dni temu, że zagranicznym studentom ze względu na to, że nie muszą już pozostawać w USA na czas nauki, odebrane zostaną wizy. Decyzja ta spotkała się z licznymi protestami zarówno uczelni, jak i samych studentów. Na czym polega problem? Otóż duża część z nich na czas studiów w Ameryce wynajęła mieszkania lub podjęła pracę. Utrata wizy łączyłaby się z utratą obu tych możliwości.
Oburzenie wywołane tą decyzją było tak duże, że dwa z najlepszych uniwersytetów w USA, Harvard i MIT, zdecydowały się pozwać w tej sprawie amerykański rząd.
Oburzenie wywołane tą decyzją było tak duże, że dwa z najlepszych uniwersytetów w USA, Harvard i MIT, zdecydowały się pozwać w tej sprawie amerykański rząd. Mimo to sprawa pozostawała nierozstrzygnięta aż do 14 lipca, kiedy to rząd USA ugiął się pod naciskami opinii publicznej i zagranicznych dyplomatów (w sprawę zaangażowały się bowiem również ambasady wielu państw) i wycofał swoją kontrowersyjną decyzję. Administracja Donalda Trumpa nie słynie jednak ze spolegliwości, więc niewykluczone, że temat wiz dla zagranicznych studentów jeszcze powróci, szczególnie, jeśli epidemia będzie się przedłużać.
Źródło: edition.cnn.com