Matura 2020 z języka polskiego każe zastanowić się ponownie na kanonem lektur szkolnych i sposobem formułowania maturalnych tematów.
Zasadnicze pytanie brzmi: „Czy rzeczywiście filozofia uczenia języka ojczystego ma być nakierowana na diachroniczne odczytywanie lektur szkolnych – historię literatury i historię?” Czy wymaganie od uczniów wiedzy bez sprawdzania zdolności do samodzielnego rozważania problemów (współczesnych, aktualnych, ważnych, nakierowanych na przyszłe wyzwania, przed którymi staną młodzi abiturienci i mających wyraźne odniesienia do rzeczywistości) jest sprawdzianem ich intelektualnej i moralnej dojrzałości i czy – w konsekwencji – w jakikolwiek sposób przygotowuje ich do mierzenia się z realnymi problemami współczesnego świata? Tak anachroniczna edukacja polonistyczna przypomina, niestety, kurs profesora Bladaczki i prowadzi jedynie do nudy, intelektualnej jałowości i odrzucenia literatury w ogóle. Jak wiadomo, czytelnictwo w Polsce pozostawia wiele do życzenia, a szkoła powinna być pierwszą linia frontu w walce o zmianę tego stanu rzeczy (co leży w interesie całego społeczeństwa i polskiej kultury).
Z kolei konsekwentne zamykanie uczniów w zagadnieniach teoretycznoliterackich (jak kwestia motywów fantastycznych, zagadnienie fikcji literackiej, porównawcza analiza motywu snu, funkcja perswazyjna języka) nakierowuje na rozważania hermetyczne, dla większości uczniów abstrakcyjne i narzuca myślenie o literaturze jako sztuce autotelicznej – ze szkodą i dla literatury, i dla uczniów.
Argument, że tematy wymagające samodzielności intelektualnej są zbyt trudne, także do pomiaru dydaktycznego, jest bezpodstawny – umiejętność samodzielnego formułowania problemów i sądów o rzeczywistości, stawiania samodzielnych tez i ich argumentowania jest podstawową kompetencją językową i społeczną, i na to powinny być nakierowane zadania maturalne. Przy okazji sprawdzałyby zakres wiedzy, umiejętność analizy tekstu, znajomość kontekstów itd., jednak cel powinien być nakierowany na rozbudzanie świadomości i etyczną refleksję. Szkoła powinna być kuźnią intelektu, nie powielaczem schematów myślowych.
Zamiast tak ograniczających, schematycznych tematów można by na przykład poprosić o rozważenie, w jaki sposób mity narodowe wzbogacają, a w jaki ograniczają społeczeństwo? Można by wyjść poza polskie podwórko i zestawić „Wesele” choćby z „Amerykańskimi bogami”. Jak długo będziemy odmawiać młodym ludziom prawa do samodzielnego myślenia i wyrażania własnego stanowiska w ważnych kwestiach, tak długo pozostaniemy w skostniałym modelu szkoły – na wzór gombrowiczowskiej.
Dobór wiersza Anny Kamieńskiej do analizy na poziomie podstawowym w ogóle uniemożliwił uczniom wykazanie się i sprawnością w czytaniu poezji (forma wiersza jest niewymagająca), i w odnajdywaniu kontekstów intelektualnych czy w pogłębianiu refleksji. Analiza sprowadza się siłą rzeczy do użycia kilku terminów literackich i banalnej tezy, że gromadzenie rzeczy nie wystarcza dla zachowania przeszłości i że śmierć podważa wartość ziemskiego bagażu.
Konkluzja jest taka, że pora zrewidować: formułę matury, kanon lektur, metodykę nauczania, podstawę programową, a przede wszystkim – filozofię uczenia języka polskiego. Polska szkoła potrzebuje reformy z prawdziwego zdarzenia! Tegoroczna matura tego dowodzi”.
1 komentarz
[…] [6] Cały komentarz możesz przeczytać pod adresem. […]