Przestrzeń, która uczy

Ola Sawicka
1 komentarz

Czy mamy wpływ na kształtowanie naszej przestrzeni do nauki i pracy? Nieważne, czy myślimy o naszym biurze, klasie szkolnej, pracowni Montessori, świetlicy, bibliotece, coworku czy po prostu o kąciku do pracy w naszym domu. Ważne, żebyśmy zdali sobie sprawę, że przestrzeń, w której się uczymy czy pracujemy ma istotny wpływ na jakość tego, co robimy.

Nie możemy zostawić przypadkowi tego, w jakich warunkach przez 7 godzin dziennie przebywają nasze dzieci. Czym są otoczone? Jakie wartości im proponujemy?

A my – dorośli? To dotyczy w takim samym stopniu nas i ma bezpośredni związek z tym, co robimy, jak głęboko to przeżywamy, ile wkładamy w to wysiłku i zaangażowania. 

Przestrzeń może odsyłać do idei, a właściwie zawsze je w sobie przywołuje. Pytanie, czy jest ona dla nas wyzwaniem i stanowi o esencji tego, co jest treścią naszego życia? Czy inni, wchodząc w nią, mogą odczytać nasze intencje, marzenia, odgadnąć, czym się zajmujemy i na czym nam zależy? Czy nasze otoczenie pozwala zrozumieć, dlaczego to robimy?

Czy inni, wchodząc w nią, mogą odczytać nasze intencje, marzenia, odgadnąć, czym się zajmujemy i na czym nam zależy? Czy nasze otoczenie pozwala zrozumieć, dlaczego to robimy?

Szkoła Montessori na Gilbachstrasse w Kolonii ma ponad 60 lat. Wchodząc do kolejnych klas, możemy wiele powiedzieć o nauczycielach, którzy te przestrzenie kreują. W jednej z pewnością gospodarzem jest artysta. Oryginalne zasłony i dekoracje podwieszone pod sufitem, przepiękne prace dzieci i bibeloty stojące na regałach świadczą o tym jednoznacznie.

W tym wszystkim oczywiście materiały Montessori, wszystkie potrzebne elementy z każdej dziedziny wiedzy. To klasa pani Klete, w której dzieci poruszają się jak w teatrze. Niezmącona cisza, szelest przewracanych kartek i delikatny stukot drewnianych klocków. Na pierwszym piętrze znajduje się królestwo pana Elsnera. Profesor już nie żyje, ale jego duch, jego zamysł, jego idea unosi się w powietrzu i wygląda z każdego zakątka, regału czy  ściany. Pan Elsner, dla najbliższych Eli, był przyrodnikiem. Gdy przechodził ulicą, mijając drwali ścinających drzewo, zobaczywszy w nim dziuplę, od razu poprosił o ten kawałek pnia. Stoi on do dziś w jego byłej pracowni. Niezliczone pudełka z fragmentami szkieletów zwierząt, kamienie z rzymskich budowli, kawałki rozbitej ceramiki, mogel studni artezyjskiej, zwoje papirusów, przyrządy i narzędzia używane w dawnych czasach… To istne królestwo! To miejsce, w którym każdy, kto może tu pracować, czuje ideę i pragnie ją przekazać dalej. Przestrzeń może świadczyć o zamyśle, intencji, może być niezwykłą pomocą, by sięgać głębiej, inspiracją i motywacją do rozwoju.

Jak wyglądają nasze klasy, biura, pokoje, w których mieszkamy? Czy otaczamy się pięknem w najgłębszym rozumieniu tego słowa? Czy mamy na czym zatrzymać nasz wzrok? Czy kolor ścian i mebli sprzyja naszej wewnętrznej harmonii? Czy lubimy przebywać w tym pomieszczeniu? Czy nie ma w nim za dużo przedmiotów,  szczegółów, które nas rozpraszają i powodują nieustające problemy z koncentracją? Co można powiedzieć o mieszkańcach, bądź gospodarzach tego miejsca?

Czym otaczamy nasze dzieci i siebie? Gdzie szukamy inspiracji? Czy poświęcamy czas i uruchamiamy nasze myślenie, aby zmieniać naszą przestrzeń do życia i pracy? 

Jakie meble i drobiazgi ustawiamy w klasach szkolnych? Jeśli jedyną ozdobą jest tablica korkowa na ścianie z gazetką „ Witaj wiosno!” , to możemy mieć poważne trudności z wykrzesaniem z dzieci kreatywności. Jeśli otoczymy je książkami, mapami, skarbami przywiezionymi ze świata, jeśli znajdziemy miejsce na wielkie, oprawione w drewnianą ramę lustro, jeśli dzieci będą mogły usiąść na pufach i w starym fotelu, aby z nogami w górze poczytać i porozmawiać – możemy mieć nadzieję, że będzie to miało istotny wpływ na to, w jaki sposób będą się uczyły.

Jeśli jedyną ozdobą jest tablica korkowa na ścianie z gazetką „ Witaj wiosno!” , to możemy mieć poważne trudności z wykrzesaniem z dzieci kreatywności.

Niewiele trzeba, aby wprowadzić do wnętrza ciepłą i przyjazną atmosferę. Najprostszym sposobem jest światło. Jeśli zapalimy lampkę na biurku czy stole, to z o wiele większym entuzjazmem przystąpimy do pracy, zwłaszcza gdy jest ponury, jesienny deszczowy dzień. Światło stwarza intymną atmosferę, pomaga w skupieniu. Zaprasza do wejścia w relację. Daje poczucie bezpieczeństwa i pomaga w rozmowie, dzieleniu się. Zupełnie inaczej pracują moje dzieci w klasie, gdy każdy na stoliku ma swoją lampkę. Są o wiele spokojniejsze i z większą ochotą przystępują do pracy, dłużej potrafią się skupić i chętniej współpracować. Warto wypróbować ten prosty sposób!. Ciepłe  światło lampy stojącej obok dziecięcego fotela pomoże dziecku w podjęciu wyzwania, jakim jest dla wielu naszych malców czytanie. 

Szukanie znaków, symboli, odniesień do wspólnych doświadczeń i wprowadzanie ich w nasze otoczenie jest wielkim wyzwaniem. Jest również wielką radością, gdy obserwujemy, jak wiele dobra wnosi w kształtowanie przyjaznego klimatu miejsc,  w których spędzamy tak wiele czasu.

Może Cię zainteresować:

1 komentarz

Igor 22 maja 2023 - 00:31

Ciekawy artykuł. Zachęcający do zaaranżowania takich inspirujących pomieszczeń w domu. Mamy dzieci w różnym wieku (4-17) i zastanawiam się czy można zastosować rady z tego artykułu w domu. Myślę od czego zacząć. Dom duży, ale i duża rodzina :). Aktualnie dzieci mają swoje pokoje, które są jednocześnie sypialniami i pokojami do nauki. Zastanawiam się czy nie rozdzielić tych funkcji. Mieliby wówczas wspólne sypialnie, a wygospodarowane w ten sposób pomieszczenia przeznaczyć na pokoje pracy własnej. Jeden dla starszych, jeden dla młodszych. Czy to dobry pomysł?

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności
Już dostępny!

Przemyślnik edukacyjny

73 pytania będące źródłem edukacyjnej inspiracji i refleksji!