Przyzwyczajenia i zmiany — habituacja w szkole

Maria Drozdowicz
0 komentarz

Każdy z nas ma swoje nawyki i przyzwyczajenia. Pomagają one organizować codzienność, a zautomatyzowane czynności „odciążają głowę” – nie trzeba o nich myśleć, zamiast tego można skupić się na innych rzeczach. Przyzwyczajenia są nieodłącznie związane z pamięcią i wpływają na jej sprawność. Gdy wiemy, czego się spodziewać lub przebywamy w określonych okolicznościach przez dłuższy czas, przestajemy to świadomie zauważać. Dzięki temu możemy skupić się na rzeczach, które są dla nas ważne lub nowe. Ponieważ przyswojenie każdej informacji wymaga pracy i obciąża, a człowiek intuicyjnie dąży do jak najmniejszego wysiłku, niezbędny okazuje się tak zwany proces habituacji, czyli podnoszenia wrażliwości na dany bodziec, przyzwyczajanie się do niego. Jest to stan, w którym zauważalna i godna uwagi staje się dla mózgu dopiero zmiana.

Habituację najłatwiej zaobserwować na przykładzie zmysłów. Na przykład, gdy przeprowadzamy się w nowe miejsce, które wydaje nam się niespokojne, pełne nieznanych hałasów, po krótkim czasie przyzwyczajamy się do nich i uczymy się ich nie zauważać. Lub też, gdy w czasie lekcji w klasie są zamknięte okna, niekoniecznie zwracamy uwagę na duchotę, która tam panuje. Być może otworzy okno dopiero uczeń, który wróci z łazienki lub kolejna klasa, która wejdzie do pomieszczenia po przerwie – czyli osoby, które doświadczą pewnej zmiany.

W takich przypadkach bardzo łatwo zaobserwować proces przywykania: czasem bywa on pomocny, innym razem po prostu nieszkodliwy. Istnieją jednak sytuacje, gdy nasze przyzwyczajenia są trudniej dostrzegalne, a po pewnym czasie, niewprawiane w zmianę, stają się przezroczyste, zupełnie niezauważalne. Dotyczą nie tylko zmysłów, ale również procesów psychicznych, życiowych decyzji, wreszcie procesów uczenia się i funkcjonowania w szkole, oraz funkcjonowania szkół. Chociaż habituacja jest w znacznej mierze pomocna i niezwykle potrzebna, zdarzają się przypadki, gdy ma również na nas wpływ negatywny. 

Jednym z niebezpiecznych aspektów habituacji jest bierna zgoda na zastany stan rzeczywistości, na przykład rzeczywistości szkolnej. Oceny, dzienniki, ławki i dzwonki – przecież istniały od zawsze, jesteśmy do nich przyzwyczajeni i ogromnego wysiłku i odwagi wymaga zadanie sobie pytania, czy tak być musi, czy to faktycznie najlepsze możliwe warunki do wspierania dzieci w procesie rozwoju i uczenia się. Godzimy się na coś, co jest niezgodne z naszą naturą tak jak spędzanie wielu godzin w ciągu dnia w pozycji siedzącej i pochylonej. Wiele sytuacji nieświadomie przyjmujemy za pewne, przez co stajemy się wobec nich bezradni. Jesteśmy w stanie przyzwyczaić się nawet do bólu i krzywdy. Uczniowie w szkole, tak często wystawiani na długotrwały dystres (stres destrukcyjny i nie mobilizujący, w przeciwieństwie do eustresu), między innymi dzięki habituacji są w stanie po prostu się na niego godzić, uczynić go częścią swojego codziennego życia, nawet jeśli w ten sposób się unieszczęśliwiają, obniżają swoje kompetencje pamięciowe czy naukowe, a przede wszystkim tracą wszelką ciekawość i zdolność do zadawania pytań.

Dlatego tak ważne jest stworzenie przyjaznych warunków oraz umiejętne wykorzystanie habituacji, która może przecież okazać się w szkole nieocenienie pomocna. Niezwykłą moc ma zarówno sama siła przyzwyczajenia, jak i jej przezwyciężanie. Z jednej strony stabilność i przewidywalność mogą zapewnić uczniowi poczucie bezpieczeństwa, a wypracowane nawyki, jak na przykład regularna nauka jakiegoś języka, mogą przekładać się na wzrost motywacji i samooceny. Umiejętność neutralizacji bodźców i wchodzenie w przyzwyczajenia jest także bardzo ważne dla adaptacji osób w spektrum. Z drugiej strony, ważne jest, aby nie doprowadzić do stanu permanentnego znudzenia czymś, co mogło na początku fascynować. Pięćdziesiąte zadanie z gramatyki, nawet jeśli zostanie wykonane siłą przyzwyczajenia i przyniesie oczekiwane skutki, nie spełni podstawowego zadania edukacji: nie rozwinie ciekawości świata, nie będzie zachęcało do podejmowania dalszego wysiłku nauki ani rozwijało krytycznego myślenia, nawyku zastanawiania się nad światem, obserwowania i wyciągania wniosków. 

To wszystko można osiągnąć poprzez wytrącanie z przyzwyczajeń, a sytuacja dotyczy zarówno nauczycieli, jak i uczniów. Zmiana jest przeciwieństwem habituacji, ponieważ musi być podejmowana aktywnie i świadomie. Przynosi ona świeżość i mobilizuje do poszukiwania nowych rozwiązań; do wymyślania rzeczy, o których nikt wcześniej nie pomyślał, bo nie wyszedł z szablonów, i skryptów zakodowanych w głowie. Nauczyciel, który dziesiąty rok przerabia daną lekturę w identyczny sposób, korzystając z tych samych notatek i dyktując to samo do zeszytu, będzie mniej skuteczny niż nauczyciel, który wdaje się z uczniami w dyskusje, słucha ich pomysłów i otwiera im ścieżki nowych interpretacji. Uczeń, który dostaje nowe bodźce, zaczyna również sam je wytwarzać. Nabiera odwagi do poszukiwań i stawiania pytań, wreszcie wymyślania nowych rozwiązań starych problemów. 

Habituacja jest procesem naturalnym i niezbędnym dla zdrowego funkcjonowania w świecie. Niemożliwym byłoby rejestrować każdy bodziec i poddawać go analizie. Nie należy się jednak sile przyzwyczajeń bezwolnie poddawać. Człowiek ma niemal nieograniczoną umiejętność adaptacji, ale ma również nieskończony potencjał twórczy, którego uruchomienie wymaga jednak wysiłku przekraczania.

Źródła:
youtube.com;
hellozdrowie.pl
u Sawickich Podcast #50 – Dlaczego hipokampy nie chodzą do szkoły? – rozmowa z prof. Markiem Kaczmarzykiem (uSawickich Podcast), dostęp: 8.09.2023.

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności