Zbliżające się wybory parlamentarne, walka o wyborców zmusza polityków do określenia swoich poglądów lub wizji dotyczących różnych przestrzeni życia społecznego. Chcielibyśmy na łamach naszego portalu, podjąć próbę podsumowania tego, co włodarze największych partii politycznych mają do zaproponowania w obszarze edukacji.
W pierwszej części zostaną zaprezentowane poglądy każdej z partii na projekty i plany polityków wobec polskiej szkoły.
Na komentarz pozwolę sobie na końcu artykułu; mam nadzieję, że ułatwi to czytającym wyrobienie sobie własnego poglądu na temat zmian w edukacji.
Prawo i Sprawiedliwość
Zacznijmy od aktualnie rządzącej partii – Prawa i Sprawiedliwości. Dominującym elementem zmian w edukacji jest dla tej partii poprawa sytuacji nauczycieli. Jasne określenie jej statusu zawodowego (cokolwiek to ma znaczyć), poprawa sytuacji finansowej, podwyżkę wynagrodzeń. Rozwiązania mają powiązać wysokość płac z jakością wykonywanej pracy. Szczegółów rozwiązania brak.
Kolejny punkt jest bardziej technologiczny, dotyczy rozbudowania istniejącej już platformy internetowej stworzonej przez MEN. Ma ona stanowić swoistą, powszechnie dostępną, nowoczesną pomoc dydaktyczną.
Dużym wsparciem dla nauczycieli ma być stworzony system pozwalający na wsparcie młodych pracowników przez starszych, bardziej doświadczonych kolegów.
Politycy PIS pragną, aby uczniowie uczyli się więcej języków obcych, korzystali ze współczesnych technologii, a także więcej czytali. Deklarowane jest także odejście od testów w kierunku zadań otwartych, wymagających samodzielnego myślenia. Innowacyjność i kreatywność to nawyki i umiejętności, które będą kluczowymi, najbardziej oczekiwanymi; stawiają także na kształcenie techniczne i branżowe.
Zgodnie z tradycją, Prawo i Sprawiedliwość podkreśla znaczenie wychowania patriotycznego. Proponuje zmiany mające jeszcze bardziej ułatwić kształtowanie odpowiednich postaw. Dbanie o kod kulturowy wspólny dla wszystkich Polaków ma stanowić kryterium w doborze lektur i treści programowych.
Platforma Obywatelska
Platforma Obywatelska w swoim programie podkreśla znaczenie kształcenia praktycznego, myślenia krytycznego, współpracy i kompetencji cyfrowych. Brzmi ładnie.
Zaraz w następnych akapitach partia wyróżnia kolejne obszary, jakimi powinna zająć się szkoła: wychowanie, opieka, sport, rozwijanie talentów i zainteresowań, wyrównywanie szans, a także zapewnienie codziennych ciepłych posiłków, walka z otyłością i ochrona przed chorobami żywieniowymi.
Noszony przez dziecko tornister powinien być jak najlżejszy, maksymalnie 10% wagi ucznia. Książki i zeszyty mają być zastąpione nowoczesnymi materiałami edukacyjnymi, a prace domowe i „korki”- pracą grupową w szkole.
Kolejna propozycja to stypendia dla uczniów, tych którzy będą się najlepiej uczyli. Podobnie jak poprzednie ugrupowanie, proponują premie dla nauczycieli powiązane z wynikami osiąganymi przez ich podopiecznych.
W decyzjach dotyczących przyszłości, wyboru kolejnych szkół mają pomóc powołani do tego doradcy zawodowi. Dla ostatnich klas szkół podstawowych i ponadpodstawowych, mają być stworzone specjalne indywidualne raporty predyspozycji zawodowych.
Podstawa programowa ma zostać opracowana na nowo. Do tego zadania będzie powołana nowa instytucja, o znanej nam nazwie – Komisja Edukacji Narodowej. KEN ma być niezależna politycznie, utworzona z przedstawicieli różnych środowisk.
Polska 2050
Ruch społeczno polityczny – Polska 2050 poświęcił edukacji stosunkowo wiele miejsca w swoim programie. Został opracowany dokument opisujący wizję edukacji, nazwany Edukacja przyszłości.
Skupia się na propozycjach mających na celu poprawę systemu edukacji w przyszłości. Zwraca uwagę na potrzebę dostosowania szkoły do wymagań współczesnego świata i zapewnienia uczniom odpowiednich umiejętności do radzenia sobie w zmieniającym się społeczeństwie. Proponują szereg działań, takich jak: łagodzenie nierówności społecznych, wprowadzenie edukacji proinnowacyjnej, zapewnienie wsparcia psychologicznego dla uczniów, rzetelną edukację ekologiczną i klimatyczną, kształtowanie świadomych obywateli oraz promowanie zdrowego stylu życia.
Podkreślają również konieczność przedefiniowania roli nauczyciela, zapewnienia im godnych warunków pracy i wynagrodzenia na poziomie minimum średniej krajowej. Postulują powołanie w miejsce kuratoriów niezależnej Komisji Edukacji Narodowej, aby odciążyć system edukacji od nadmiernych kontroli i biurokracji.
Ostatecznie proponują pakt dla edukacji na pokolenia, który przekracza partyjne podziały i zapewnia ciągłość rozwoju systemu oświaty, niezależnie od zmian władzy. Celem jest stworzenie atrakcyjnego i prestiżowego zawodu nauczyciela oraz zapewnienie odpowiednich kompetencji uczniom, aby mogli skutecznie funkcjonować w przyszłości.
Pojawiają się też bardzo konkretne postulaty jak: wprowadzenie do szkół zajęć według modelu STEAM, zatrudnienie w szkole kolejnych psychologów i pedagogów, ułatwienie transportu uczniów do szkół, wprowadzenie „bonu kulturalnego”, warsztatów poświęconych umiejętnościom uczenia się, wprowadzenie programu „stop zwolnieniom z WF”.
Polskie Stronnictwo Ludowe
PSL przedstawia wyzwania dotyczące edukacji w Polsce, zwracając uwagę na potrzebę odpolitycznienia szkoły oraz zapewnienia stabilnego finansowania oświaty.
Jako główny problem wskazuje niestabilne finansowanie, szczególnie jeśli chodzi o wynagrodzenia nauczycieli. Proponuje wprowadzenie pełnej subwencji oświatowej dla samorządów, aby budżet państwa mógł w całości pokryć pensje nauczycieli, co odciążyłoby samorządy i pozwoliłoby na skoncentrowanie się na innych zadaniach.
W dalszej części tekstu podkreśla się konieczność odbudowania prestiżu zawodu nauczyciela poprzez zwiększenie płac nauczycieli i zapewnienie odpowiedniego finansowania szkoleń. Propozycją mającą zachęcić absolwentów do pozostania w kraju jest utworzenie Funduszu Stypendialnego, który umożliwiłby im otrzymanie stypendium w czasie studiów, pod warunkiem zadeklarowania pracy w Polsce po ukończeniu nauki.
W celu poprawy jakości nauczania i warunków szkolnych, sugerują ograniczenie liczebności klas oraz wprowadzenie dwudaniowych posiłków dla wszystkich uczniów. Wymaga się również zwiększenia liczby godzin nauki języka angielskiego od pierwszej klasy oraz wprowadzenie nowych obowiązkowych przedmiotów nauczania, takich jak podstawy ekonomii oraz wiedza o ekologii i zdrowym trybie życia. Dodatkowo, podkreślana jest potrzeba zapewnienia opieki pozalekcyjnej w szkołach podstawowych.
Zaznacza się również konieczność wyrównania szans rozwoju dla dzieci z małych miejscowości poprzez program iTornister, który dostarczy dla nich podręczniki i interaktywne tablety z dostępem do internetu.
Konfederacja
,Konfederaci chcą zwiększyć pensje najlepszych specjalistów i dostosować wynagrodzenia do ich kompetencji. Deklarują likwidację kuratoriów oświaty, aby zmniejszyć obciążenie nauczycieli dodatkowymi obowiązkami.
Dużo więcej o edukacyjnych planach Konfederacji można dowiedzieć się z dokumentu nazwanego Konstytucja Wolności. Szkole poświęcony jest tam cały rozdział pod tytułem „Bon edukacyjny”, co w pełnej mierze wyjaśnia aktualną sytuację w wybranych edukacyjnych przestrzeniach, versus jak będzie po reformie. Co ciekawe, do wyróżnionych obszarów zakwalifikowano także edukację domową, ale to, co o niej napisano już nie napawa takim optymizmem
Przedstawia kierunek proponowanych zmian. Pierwsza część dotyczy diagnozy, druga prezentuje rozwiązania. Główne z nich to likwidacja regulacji w oświacie, wprowadzenie bonu opiekuńczo – edukacyjnego. To, co politycy Konfederacji podkreślają szczególnie, jest fakt, że do wprowadzenia tych zmian nie potrzeba żadnych dodatkowych środków finansowych. W specjalnym zestawieniu
Lewica
Lewica poglądy na temat edukacji zamyka w trzech obszarach. Jednym z nich jest „nowy sposób nauczania”, w którym należy uczyć współpracy, a nie rywalizacji, postuluje rozszerzenie zajęć: o programowanie, lekcje angielskiego, naukę o zdrowiu, zmianach klimatycznych. Lekcje religii należy zastąpić zajęciami z języków obcych.
Lewica proponuje wprowadzenie nowego, „wolnego od ideologicznych nacisków” przedmiotu, przekazującego wiedzę na temat zdrowia i seksualności człowieka. Ostatnim z pomysłów jest utworzenie ponad trzystu cyfrowych sal lekcyjnych, po jednej w każdym powiecie. Środki dla powiatów zostałyby przekazane przez rząd.
Mój komentarz
Prawo i Sprawiedliwość – dużo obietnic dla nauczycielskiej grupy zawodowej. Ciężko powiedzieć czy chodzi o reformę systemu, czy o pozyskanie konkretnych wyborców. Czy rzeczywiście podwyższenie wynagrodzeń nauczycieli jest głównym lekarstwem na polepszenie polskiej szkoły? Platforma edukacyjna jest pomysłem typu „sypnijmy kasą na coś medialnego” – kolejne narzędzie – czy przydatne, nie wie nikt.
Pomysł wpierających, doświadczonych nauczycieli brzmi bardziej groźnie niż wspomagająco. Wystarczająco trudno było znajdować sensownych opiekunów stażu przy awansie zawodowym (ale o tym, może nikt polityków nie poinformował), a do tego starsi koledzy z pokoju nauczycielskiego często nie są tymi, którzy wspierają nowe pomysły.
O tym, czego uczniowie mają się uczyć, politycy (nie tylko PIS) lubią wypowiadać się najczęściej: oczywiście technologii cyfrowych, języków, kreatywności, treści patriotycznych …
Platforma Obywatelska rozpoczyna opowieść o edukacji od tego, czego trzeba uczyć. Oczywiście, języków, kompetencji cyfrowych, a także kształcenia praktycznego i myślenia krytycznego. Można by powiedzieć: każdy by chciał. Życzenia, które wiele nie wnoszą. W kolejnych obietnicach PO, przyznaję, zaskoczyła mnie obfitością propozycji: od nacisku na wychowanie, sport, żywienie, walkę z otyłością po lekki tornister, skasowanie prac domowych i „korków”. Kolejny pomysł (też „na bogato”) pieniądze za naukę zarówno dla ucznia, jak i dla nauczyciela. O drobnych kwestiach, dotyczących badań nad motywacyjną funkcja pieniędzy, problemów z określeniem kryteriów stypendiów, nauczycieli uczących słabych uczniów, uczniów, którym wiedza „sama wchodzi do głowy” póki co nie wspomniano. Doradcy zawodowi, badanie predyspozycji zawodowych, zaraz przejdziemy do testów Gallupa, na które pozwalają sobie bogatsze korporacje, ale przecież nasze dzieci są bezcenne, szczególnie ze wspólnych pieniędzy. I na deser, nowy urząd – Komisja Edukacji Narodowej, której zadaniem będzie tworzenie (nie wierzę) kolejnej, tym razem NOWEJ podstawy programowej. Populizm większy niż u pierwszej z wymienionych partii.
Polska 2050, na pierwszy rzut oka potraktowała obszar niezwykle poważnie. Przygotowany przez grupę ekspercką dokument, wydaje się bardzo dokładnie opisywać istniejący system edukacji, punktując jego liczne wady. Zamieszczone tam rozliczne cele, wyzwania i rozwiązania przytłaczają wprost swoją obfitością. Przypominają bardziej instrukcje z zawartymi szczegółowymi rozwiązaniami. Są wymienione metody nauczania, preferowane rozwiązania formalne: darmowe bilety komunikacji miejskiej, kolejno specjaliści do wsparcia uczniów, godziny wspólnego czytania, dentobusy dbające o zęby uczniów i bardzo wiele innych. Na ponad 160 stronach specjaliści wprowadzają rozwiązania często nawzajem się wykluczające. Z jednej strony powinniśmy „odchodzić” od programu nauczania, z drugiej strony w istniejące treści mamy „wkomponować” kolejne ważne obszary. Generalnie po zapoznaniu się z dokumentem, pojawia mi się myśl: Może ktoś z Państwa zespołu zrobi taką szkołę lub szkoły? Zgromadzi odpowiedni zespół, posłuży się kalkulatorem i policzy ile to wszystko ma kosztować. Może się okazać, że papier jest cierpliwszy od naszych uczniów. Jako nauczyciel, mam wrażenie, że mimo pozornej swobody, ktoś w tym programie znowu chce mi zbyt wiele narzucić. Wśród pomysłów jest także kolejny nowy urząd – Komisja Edukacji Narodowej i kolejne majstrowanie przy programie nauczania. Ilość szczegółowych rozwiązań przypomina mi bardziej utopię niż realny program partii, pozwalający ludziom uruchomić swój zapał, energię i własne pomysły.
Konfederacja, jako jedyna z przedstawianych partii założyła, że reforma systemu edukacji nie powinna się wiązać z żadnymi dodatkowymi kosztami. Po prostu środki mają być wydawane inaczej. Generalna deregulacja i przeniesienie odpowiedzialności na organy prowadzące, dyrektorów i rodziców jest mi bardzo bliska i wydaje się realna do wprowadzenia. Odnosi się także do potencjału od którego edukacja jest odcięta przez biurokrację, liczne procedury i regulacje. Innowacje zespołów nauczycielskich, decyzje rodziców w sprawie wyboru szkół i rozwiązań mogą pozwolić na pojawianie się i weryfikacje najciekawszych, efektywnych i inspirujących rozwiązań. Uproszczenie finansowania oświaty, zwiększenie zaufania do zespołów szkół, zmniejszenia ilości kontroli ma szansę skierować potencjał osób zaangażowanych w oświatę na rozwiązania dotyczące samego nauczania, nawiązanie relacji z uczniami, a także z otaczającym szkołę środowiskiem. Partia poświęciła także jeden rozdział swojego dokumentu Konstytucja Wolności, właśnie edukacji. Ale niestety rozwiązania zawarte w części dotyczącej edukacji domowej (i nie tylko) są po prostu kompromitujące. Tak jakby pisał to ktoś, nie znający zupełnie zagadnienia. Oczywiście opis zanurzony jest w „sosie”: wspieramy rodziców i ich wybory, szczególnie te, dotyczące uczenia w domu. Wspomniany bon edukacyjny otrzymują w ED rodzice, nie szkoła. Rodzic otrzyma kwotę bonu, ale „z dołu”, po zdaniu egzaminów. A jak nie zda ? Mimo, że zarówno rodzic jak i uczeń się starał ? Jaka szkoła będzie chciała uczniów ED, nie otrzymując na nich środków? Wygląda jakby uczniowie ED byli poza systemem i zdawali co roku egzaminy zewnętrzne. Egzaminy mają być co roku państwowe dla wszystkich uczniów, mają pokazywać różnice między szkołami, tymi lepszymi i gorszymi. Osobiście, w tym układzie, zaczynam sympatyzować z tymi „gorszymi”. Egzaminy ma tworzyć, oczywiście niezależna i kompetentna, Rada Edukacji Narodowej (sic!). I na koniec, Rady Rodziców z prawem odwołania Dyrektora oraz rodzice, którzy „głosują nogami” i zawsze mogą zabrać dziecko (i zarazem bon) ze szkoły. Ten fragment dokumentu uzasadnia przyczynę tak ogólnikowych i życzeniowych pomysłów pozostałych partii – czasami lepiej nic nie pisać.
Polskie Stronnictwo Ludowe podkreślając konieczność odpolitycznienia szkoły, stawia na samym wstępie postulat, który pachnie lekką schizofrenią. Gdy rozważamy pomysły na szkołę poszczególnych partii politycznych, każdy z nich przekłada się na konkretne przesłanki natury światopoglądowej. W obszarze finansowym postulowana „pełna subwencja” miałaby obejmować wynagrodzenia wszystkich nauczycieli. Można zapytać o pozostałe wydatki, zarówno te materialne jak i innych pracowników obsługujących szkoły. Pomysł stypendiów w czasie studiów nauczycielskich, za pracę w kraju, połączony z budowaniem prestiżu nauczyciela brzmi lekko komicznie. Lista dodatkowych zadań szkoły, świetlicy, dwudaniowych posiłków w szkole, i-tornistra, małe klasy, świetlice wspierające zapracowanych rodziców, poprawy jakości nauczania języków obcych, szkół z biedniejszych gmin, to wszystko to kolejne deklaracje za pieniądze. Tylko czy nieustające nawoływanie na dofinansowanie polskiej szkoły jest rzeczywiście jedyną drogą na jej naprawę. A jeżeli pieniędzy więcej nie będzie, co wtedy ? Pomysłów w propozycji tej partii nie widzę.
Lewica, cóż jest sobą, proponuje to co spodziewają się po niej jej wyborcy. Bez religii, więcej angielskiego. Współpracujmy, zajmijmy się problemami globalnymi, zawalczmy z homofobią. Dodajmy do tego jakiś konkret z trzystoma klasami cyfrowymi, płatnymi ekstra z budżetu i program gotowy. Przyznaję, że przy kilku innych propozycjach zarzucałem zbyt wiele szczegółów i roszczeń. Jednak wygląda na to że albo Lewica jest zadowolona z funkcjonującego systemu edukacji, albo rzeczywiście nie ma żadnego pomysłu, ani potencjału, aby zreflektować się, że szkoła może funkcjonować inaczej.
Może wyszedłem na wielkiego malkontenta, ale przyznaję że po zapoznaniu się z przedstawionymi propozycjami rządzących i tych pretendujących, z pewną ulgą wracam do swojej szkoły, swoich uczniów i nauczycieli, niestety z nieustającym przekonaniem, że można uczyć inaczej, prowadzić szkołę inaczej, ale jest to niezmiennie pomimo, a nie dzięki naszym politykom.