Nauczyciele inspirują, ale rzeczywistość zawodu nie jest inspirująca

Jan Sawicki
0 komentarz

Całkiem niedawno natrafiłem na bardzo ciekawy tekst, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Dotyczył on coraz trudniejszej sytuacji w Stanach Zjednoczonych spowodowanej brakiem wykwalifikowanych nauczycieli.

Moja pierwsza myśl była prosta i brzmiała mniej więcej: „Owszem, ciekawe, ale chyba wolę sobie poczytać książkę”. Jednak druga, która naszła mnie już podczas czytania, była dużo bardziej angażująca i konkretna: „A jak wygląda sytuacja w Polsce? Czy mamy coś ze sobą wspólnego?”, „Czy z tej sytuacji można wyciągnąć jakieś wnioski? I wreszcie – czy robimy coś lepiej niż robią to w Stanach?”

Nie odpowiem na wszystkie te pytania w jednym tekście, ale postaram się po krótce opisać sytuację nauczycieli w Stanach oraz odnieść się do naszych polskich realiów.

Coraz mniej kandydatów na nauczycieli


W Stanach:

Każdego roku w USA spada liczba kandydatów na nauczycieli. Szkoły amerykańskie borykają się z tym problemem nie tylko ze względu na mało atrakcyjne wynagrodzenia nauczycieli, ale także ze względu na fakt, że certyfikaty uprawniające do pracy w szkołach różnią się w zależności od stanu. Rezultatem jest brak wystarczających środków, które pozwoliłyby na zatrudnienie nauczycieli o odpowiednich kwalifikacjach, i zatrudnianie tych nieco tańszych, czego konsekwencją jest obniżenie poziomu nauczania.

W Polsce:

W przypadku naszego kraju nie mamy problemu z „migracją” nauczycieli w kraju. Kto jednak, zostając nauczycielem, liczy się z przeprowadzką do innego miasta? Oprócz znanego nauczyciela z serialu „Belfer” chyba mało kto. Skutkiem tego jest często dużo niższy poziom edukacji w mniejszych miejscowościach., ponieważ mniej osób jest gotowych podejmować tam zatrudnienie.

Mamy jednak inny problem. W roku szkolnym 2017/18 (według danych GUS) na etatach było zatrudnionych 578 782 nauczycieli. Rok później, czyli w roku szkolnym 2018/19, etatów było o 9 154 więcej. Pomyślicie: „Fantastycznie!”. Co jednak powiecie na to, że nadal to o kilka tysięcy za mało? Przed rokiem szkolnym 2019/20 szacowało się, że będzie brakować ponad 7 tysięcy pedagogów – po części z powodu tzw. podwójnego rocznika, a po części dlatego, że coraz mniej osób chce podejmować pracę w tym zawodzie. Z raportu stworzonego na podstawie testów PISA w 2018 roku wynika, że tylko 3% nastolatków myśli o pracy jako nauczyciel w przyszłości. Jeszcze 10 lat temu było to 6%.

Pensja, czyli jeść coś trzeba


W Stanach:

Zawód nauczyciela w Stanach Zjednoczonych staje się coraz mniej atrakcyjny, biorąc pod uwagę kwestię zarobków. Wielu młodych nauczycieli, chcących lepiej zarabiać lub niegodzących się z takim stanem rzeczy, zmienia zawód. Co gorsza, z tego też  powodu, coraz więcej młodych ludzi w ogóle nie bierze pod uwagę podjęcia pracy w oświacie. Krótko mówiąc, nauczyciele inspirują, ale rzeczywistość zawodu nie jest inspirująca.

W Polsce:

Zarobki nauczycieli w Polsce od lat należą do najniższych w krajach OECD, choć są wyższe od zarobków pedagogów z Litwy, Słowacji i Czech. Marne jednak to pocieszenie, gdy porównać je do uposażenia pracowników oświaty z innych krajów. Początkujący nauczyciel w Polsce może liczyć na ok. 15 tysięcy dolarów rocznie, zaś bardziej doświadczony na ok. 26 tysięcy dolarów. W Stanach Zjednoczonych, w których także ze względów finansowych jest problem z obsadzeniem wakatów w szkołach, początkujący nauczyciel może liczyć na 39 tysięcy dolarów rocznie, a ci bardziej doświadczeni nawet na 70 tysięcy dolarów. Dużo? Sporo. Pomyślicie: ale to przecież Ameryka! To może spójrzmy, jak wygląda sytuacja u naszych sąsiadów, np. w Niemczech. Tutaj średnia to 93 tysiące dolarów rocznie. Lepiej niż w Polsce zarabiają także nauczyciele w Turcji, Kostaryce czy Chile.

Coś tutaj jest ewidentnie nie tak. Osoby, które dysponują często ogromną wiedzą, potrafią inspirować młodych ludzi oraz muszą w codziennej pracy znosić swego rodzaju presję, żeby każde kolejne pokolenie nie było tym „najgorszym”, często nie mogą nawet pomarzyć o zarobkach swoich kolegów czy koleżanek pracujących w Lidlu czy w Biedronce. 

Wyobraź sobie, że jesteś studentem. Właśnie skończyłeś studia  licencjackie, nieważne jakie, bo przecież większość korporacji nawet nie zawraca sobie tym głowy. Znasz język francuski. Idziesz na rozmowę o pracę i będąc studentem bez doświadczenia dostajesz 4,5 tysiąca na rękę za siedzenie i patrzenie w ekran komputera przez cały dzień. A teraz wyobraź sobie, że skończyłeś studia pedagogiczne… Pewnie nawet nie chce Ci się sobie tego wyobrażać.

Edukacja jest ważna


W Stanach:

Dzieciom wciąż powtarza się, że edukacja jest ważna, ale coraz mniej rodziców inspiruje te same dzieci, które dorastają, do zostania nauczycielem. Coraz mniej rodziców pokazuje, że nauczyciel to ktoś taki jak każdy inny profesjonalny pracownik.  

W Polsce:

W hierarchii zawodów CBOS nauczyciele niezmiennie zajmują wysoką pozycję. W mediach jednak o nauczycielach mówi się najczęściej negatywnie. W badaniu Instytutu Badań Edukacyjnych dotyczącym czasu i warunków pracy nauczycieli około 60% respondentów wskazało, że praca pedagoga nie wiąże się z prestiżem społecznym ani finansowym. 

Poczucie braku docenienia pracy nauczycieli przez społeczeństwo wydaje się mieć jednak uniwersalny charakter, występuje bowiem we wszystkich 34 krajach biorących udział w badaniu TALIS 2013.

Naprawdę warto przemyśleć, jak często mówimy do dzieci: „Musisz się dobrze uczyć, pójść na bardzo dobre studia, żeby znaleźć bardzo dobrą pracę” – i jak często mając na myśli „dobrą pracę”, myślimy o zawodzie pedagoga.

Stres gorszy niż problemy finansowe

W tekście, który był inspiracją do tego napisania artykułu, autor wspomina także o tak ważnym aspekcie,  jakim jak stres w pracy nauczyciela. Coraz częściej jest on wymieniany na liście problemów wcześniej od samej kwestii wynagrodzenia! Warto przyjrzeć się bliżej tej kwestii, na przykład sięgając do podsumowujący zróżnicowane badania nad tym zagadnieniem artykuł Zbigniewa Martena  pt. „Stres w pracy nauczyciela”. Autor stwierdza w nim, że: “stres związany z wykonywaniem tego zawodu to brak poczucia bezpieczeństwa w pracy i ciągłą odpowiedzialność za wszystko i wszystkich. Do tego dochodzi jeszcze ciągła kontrola ze strony władz, nieufność rodziców oraz nieustanna ocena dokonywana przez innych” – a nie są to jedyne wskazywane przez nauczycieli czynniki stresogenne.

Myśl na koniec

Aktualna sytuacja zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce nie napawa optymizmem. Coraz mniej chętnych do zostania nauczycielem, pensja, która nie pozwala godnie żyć, a do tego stres i brak szacunku do zawodu sprawiają, że przyszłość powszechnej edukacji maluje się raczej w ciemnych barwach, o ile nie dokona się zasadniczych zmian w sposobie zarządzania oświatą. Może więc zamiast całą naszą energię, mądrość i doświadczenie przeznaczać na stworzenie tańszych szkół, skupimy chociaż jej część na pracy nad tym, by najlepsze szkoły były budowane w oparciu o niezwykłe osobowości prawdziwych pasjonatów, a nie o najbardziej opłacalne listy płac?

Źródła: sbc.org.pl, ibe.edu.pl, zadluzenia.com, businessinsider.com.pl

Może Cię zainteresować:

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuje Przeczytaj więcej

Polityka prywatności