„Jakie książki lubią czytać dzieci?” – zapytałam mojego siedmioletniego syna. „Komiksy – bo mają mniej stron i obrazki. Mikołajek – bo opisuje śmieszne przygody. Książki z zadaniami i ciekawostkami. Starsze dzieci: Baśniobór” – odpowiedział, nieświadomie streszczając najważniejsze tendencje w dzisiejszej literaturze dla dzieci. Współcześnie zarówno twórcy, jak i (a może głównie) wydawcy zdają sobie sprawę, że wartościowa publikacja przeznaczona dla najmłodszych czytelników musi uwzględniać potrzeby, zainteresowania oraz percepcję dziecka. W przeszłości jednak nie zawsze tak było: piśmiennictwo dla dzieci zyskało odrębność dopiero wtedy, gdy zdano sobie sprawę z tego, że dziecko nie jest „małym dorosłym”, lecz istotą, która widzi świat nieco inaczej niż jego dojrzali towarzysze.
Literatura osobna
To, że książki dla dzieci powinny różnić się od publikacji przeznaczonych dla dorosłego czytelnika, dostrzeżono w XVIII wieku. Przez długi czas teksty dla młodszych miały głównie wymiar dydaktyczny oraz wychowawczy: pedagodzy i pisarze sięgali po wzorce znane z literatury dla dorosłych, dostosowując je do potrzeb dzieci. Kontrowersyjne z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika baśnie braci Grimm stanowiły w gruncie rzeczy katalog „niewłaściwych” zachowań oraz grożących za nie kar. Odkrycie, że książki dziecięce mogą być dla dorosłych świetnymi przewodnikami po świecie emocji oraz wyobraźni najmłodszych, zawdzięczamy dopiero dwudziestemu stuleciu. Badania literatury dla dzieci i młodzieży stały się wręcz odrębną dyscypliną naukową, współcześnie wpisując się w szerszy nurt zainteresowania dzieciństwem oraz jego kulturową historią. Intensywna jak nigdy dotąd, społeczna fascynacja dziecięcymi doświadczeniami formacyjnymi paradoksalnie powoduje, że granice pomiędzy literaturą dla dorosłych i młodszych ponownie się zacierają, co wiązać należy z, najogólniej rzecz ujmując, infantylizacją kultury popularnej, w której dorośli i niedorośli coraz częściej czytają te same książki, słuchają tej samej muzyki, grają w te same gry.
Książkowa klęska urodzaju
Dziś wybór odpowiedniej pozycji dla młodszego czytelnika wydaje się, nomen omen!, dziecinnie prosty: istnieją przecież wydawnictwa specjalizujące się w takiej literaturze, książki opatruje się informacjami dotyczącymi kategorii wiekowej, dla której konkretne dzieło jest przeznaczone, rozwija się rynek wznowień klasycznych tekstów. Pisarze odważnie poruszają tematy do niedawna uważane za nieodpowiednie dla młodego czytelnika – trudne (śmierć, choroba, rozpad rodziny), kontrowersyjne (nieheteronormatywna seksualność, transpłciowość), wstydliwe (fizjologia). Są również tacy autorzy, jak chociażby Neil Gaiman, którzy w swoich książkach przeznaczonych dla młodych czytelników korzystają z konwencji thrillera, horroru czy powieści kryminalnej – a więc schematów eksploatowanych dotychczas głównie w tekstach „dorosłych”. Pozornie jest więc z czego wybierać. Jednak tylko pozornie, bowiem łatwo zagubić się w gąszczu recenzji, opracowań naukowych, internetowych rekomendacji. Pamiętam, że prowadząc przed kilkoma laty zajęcia z historii literatury dla dzieci, omawiałam Koralinę Gaimana. Jakież było moje rozczarowanie, gdy studentki, na co dzień pracujące w podstawówkach, stwierdziły, że nigdy nie zaproponowałyby swoim uczniom tej powieści do przeczytania, gdyż jest po prostu… zbyt przerażająca. Ich obiekcje zrozumiałam dopiero gdy kilkoro piątoklasistów wyznało, że miało koszmarne sny po przeczytaniu sceny, w której zabici przez Stasia derwisze ukazywali się majaczącej chorej Nel. Nic więc dziwnego, iż wybierając lektury dla swoich pociech, najchętniej sięgamy po pozycje „bezpieczne”: to, co pamiętamy z własnego dzieciństwa, lub po książki popularyzujące wiedzę (a więc: „zadania i ciekawostki”).
Ta najwspanialsza, gdzie jest pełno Indian…
Jaka powinna być dobra książka dla dzieci? Jak sądzę, najpierw uważnie przeczytana przez dorosłego. To nasza wrażliwość i znajomość psychiki dziecka podpowie nam, czy dana lektura będzie dla niego odpowiednia. Choć dobra literatura dziecięca porusza się w kręgu tych samych problemów, co teksty dla dorosłego czytelnika, robi to w sposób odmienny: odwołując się do uniwersalnych doświadczeń oraz emocji okresu dzieciństwa, staje się punktem wyjścia do odkrywania przez dziecko nowych, ekscytujących wymiarów istnienia, pogłębiania wiedzy o sobie samym i otoczeniu. Co za tym idzie, książka dziecięca nie powinna być infantylna – pisarz ma być przewodnikiem po wykreowanym przez siebie świecie, nie zaś – moralizatorem tłumaczącym czytelnikowi każde słowo. Dobra książka dla dzieci to także często piękny przedmiot: ilustrator jest pełnoprawnym twórcą takiej pozycji (i nie chodzi tu tylko o „komiksy”).
Przede wszystkim jednak: wartościowa literatura dla dzieci nie może być nudna – młodzi czytelnicy uwielbiają egzotykę, przygody („śmieszne” i „nieśmieszne”), tajemnice. W końcu, jak powiedział Mikołajek, najwspanialsza książka to ta, gdzie jest pełno Indian.